Biorąc pod uwagę przebieg sobotniego spotkania trudno nie odnieść wrażenia, że to nie goście zdobyli trzy punkty, tylko KKS je stracił. Gospodarze nie zagrali na miarę swoich możliwości, nie potrafili zdominować przeciwnika, który też w niczym nie imponował, ale prostymi środkami kasował akcje kaliszan i próbował co nieco uszczknąć w kontratakach. Po jednym z nich padł decydujący dla losów tej potyczki gol. Była 40. minuta, gdy sytuację sam na sam, strzelając płasko w długi róg, wykorzystał Piotr Radoszewski. Pomocnik Górnika sfinalizował w ten sposób szybką kontrę, zainicjowaną przejęciem futbolówki po niedokładnym dograniu Marcina Lisa. Swoje w tej akcji zrobił też czołowy strzelec ekipy z Konina Paweł Błaszczak, który wygrał fizyczny pojedynek z kaliskimi defensorami i jak na tacy wyłożył piłkę pędzącemu prawą flanką Radoszewskiemu. Bezradność piłkarzy KKS-u przy tym wypadzie przeciwnika była odzwierciedleniem całej pierwszej połowy w ich wykonaniu. Mizernej, z jednym tylko strzałem i w dodatku niecelnym. Lepiej miejscowi zaprezentowali się po przerwie. Były momenty, w których zamykali rywali na ich połowie, ale akcji zakończonych strzałem w światło bramki było jak na lekarstwo. Te, po których bramkarz gości Dawid Kołodziejczak musiał interweniować, powinny być jednak zamienione na gole. W szczególności dwie z nich. Najpierw w 52. minucie, gdy rzutu karnego po zagraniu piłki ręką przez jednego z graczy Górnika nie wykorzystał Rafał Jankowski (Kołodziejczak obronił), a następnie tuż przed końcem regulaminowego czasu, gdy przyjezdni ratowali się wybiciem futbolówki z linii bramkowej po strzale Joshuy Baloguna. Lepszych okazji na doprowadzenie choćby do remisu KKS nie miał.
Nieplanowana porażka w derbowej konfrontacji strąciła kaliski zespół ze szczytu trzeciej ligi. Na razie jest czwarty, ale zimę spędzi na piątym albo szóstym miejscu, bo do rozegrania pozostał jeszcze zaległy mecz Bałtyku Gdynia z Elaną Toruń (4 grudnia), czyli dwóch ekip, które są za KKS-em i tracą do niego tylko punkt. Szkoda, bo pozostałe wyniki sobotniej kolejki ułożyły się na korzyść kaliszan i gdyby pokonali oni Górnika, utrzymaliby fotel lidera przynajmniej do wiosny.
Michał Sobczak
***
Napisz komentarz
Komentarze