Inauguracyjne spotkanie nie było ładnym dla oka spektaklem. Oba zespoły wyraźnie nie są jeszcze w optymalnej dyspozycji, dlatego zamiast składnych akcji i pięknych bramek dominowały niedokładności i walka głównie w środkowej strefie boiska. Zanosiło się zatem na typowy mecz do pierwszego gola - kto pierwszy otworzy wynik, ten zwycięży. Tak też się stało, choć całkowicie nie po myśli miejscowych.
KKS zaczął ostrożnie, oddał w pierwszej połowie kilka strzałów, ale żaden z nich nie był celny. Statystykę sytuacji bramkowych zaczął nabijać już w 13. sekundzie meczu, gdy w boczną siatkę trafił Błażej Ciesielski. Ten sam zawodnik próbował w 7. minucie wykorzystać błąd defensora Pogoni, uderzając bez namysłu zza pola karnego, ale tym razem piłka poszybowała nad poprzeczką. Kolejne próby miały podobny skutek, bo w światło bramki nie potrafili ucelować Iwelin Kostow i debiutujący w barwach KKS-u Patryk Palat.
Pod koniec pierwszej połowy do natarcia ruszyli przyjezdni. Sygnał ostrzegawczy wysłali w 38. minucie, oddając wtedy groźny, aczkolwiek niecelny strzał, ale najlepszą okazję do zmiany rezultatu mieli trzy minuty później. Wtedy arbiter dopatrzył się faulu Dominika Domagalskiego na Adrianie Kochanku i wskazał na "wapno". Pojedynek z doświadczonym Marcinem Kajcą wygrał jednak Artur Melon, więc nadal był remis. Gospodarze wrócili z dalekiej podróży i jeszcze przed przerwą mogli objąć prowadzenie. Dopieszczone zagranie od Kostowa otrzymał Ciesielski, przełożył sobie futbolówkę na prawą nogę, jednak po raz trzeci w tym meczu chybił.
Po wznowieniu gry w drugiej połowie kaliszanie dalej szukali recepty na strzelenie gola. Bramkarza gości dwukrotnie próbował zaskoczyć Stajko Stojczew, jednak bez wymiernej korzyści. Dwa razy na bramkę Pogoni uderzał też Rafał Jankowski. Mimo że celnie, lecz wprost w golkipera, któremu nie mógł w ten sposób sprawić trudności. Bohaterem spotkania mógł natomiast zostać Patryk Palat, który w 72. minucie pomylił się nieznacznie, uderzając z pierwszej piłki po akcji Stojczewa z Jankowskim.
W końcówce meczu swoją szansę zwietrzyli przyjezdni. Na placu gry pojawił się Joshua Balogun, który jeszcze jesienią bronił barw KKS-u i to właśnie Nigeryjczyk odegrał kluczową rolę. W 87. minucie znakomicie zagrał do innego rezerwowego Pogoni, Arkadiusza Byczkowskiego, otwierając mu drogę do bramki, z której ten skrzętnie skorzystał. Płaskim strzałem na dalszy słupek pokonał Melona i zapewnił swojej ekipie cenną trzypunktową zdobycz. Przyjezdni mogli nawet wyjechać z Kalisza z dwubramkowym zwycięstwem, gdyby w doliczonym już czasie Mateusz Madziąg lepiej zachował się po nieporozumieniu Łukasza Grabowskiego z kaliskim bramkarzem i zdołał ucelować do pustej sieci.
Po inauguracyjnej na wiosnę porażce KKS spadł w tabeli grupy 2 trzeciej ligi na siódme miejsce, ale dystans dzielący go od lidera wciąż jest nieznaczny i wynosi obecnie cztery punkty. Za tydzień podopieczni Piotra Morawskiego zagrają na wyjeździe z Chemikiem Bydgoszcz, któremu będą chcieli zrewanżować się za przegraną z rundy jesiennej.
Michał Sobczak, wideo: Norbert Gałązka
***
KKS Kalisz - Pogoń Lębork 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Arkadiusz Byczkowski 87. min.
Żółte kartki: Palat (KKS) oraz Szymański, Szałek (Pogoń). Sędziowali: Dawid Maciejewski oraz Tomasz Nowicki i Adam Szuda (Poznań). Widzów: 600.
KKS: Melon - Domagalski, Czech, Gawlik, Grabowski - Stojczew (81. Tomaszewski), Kostow, Lis, Ciesielski (73. Nemoto) - Palat, Jankowski.
Pogoń: Szlaga - Górski, Musuła, Szałek, Kochanek, Kajca, Szymański (75. Balogun), Madziąg, Słowiński, Wólkiewicz (72. Wesserling), Formela (46. Byczkowski).
Napisz komentarz
Komentarze