Plac zabaw powstał, chociaż jak mówią mieszkańcy wysypanie całego terenu piaskiem utrudnia najmłodszym bieganie. Nie mówiąc już o wjechaniu tam dziecięcym wózkiem. Jednak ta część projektu została wykonana. Znacznie gorzej wygląda fragment, na którym miało powstać boisko: bruzdy ziemi, które uniemożliwiają bieganie, a próba gry w tym miejscu może skończyć się złamaniem nogi. I ten teren ma zrekompensować mieszkańcom utratę zielonego skweru kilka metrów dalej. - Po drugiej stronie ulicy jest przepiękny teren, na którym miasto już urządziło plac zabaw dla dzieci, gdzie będzie boisko dla dzieci. Tak, plac rekreacyjno-sportowy na Ogrodach, który zwyciężył w tegorocznej edycji Budżetu Obywatelskiego - zachwala Barbara Gmerek, wiceprezydent Kalisza.
Pytana o to, jak sobie wyobraża grę w piłkę na tak wyglądającym boisku już bez zachwytu nad nim tłumaczy, że to wina przepisów. Jakich? Związanych z przetargami. - Musimy wybierać tych oferentów, którzy składają najniższą, najtańszą ofertę. To, że ktoś wygrał przetarg i zostawił to boisko w takim stanie to nie znaczy, że zawinił któryś z urzędników. Nikt boiska nie odbirał, zostały naliczone kary od tego wykonawcy i ten je zapłacił – zapewnia poirytowana dopytywaniem Barbara Gmerek, bo chociaż to zadanie z budżetu obywatelskiego, tym razem nie można zrzucić winy na Mateusza Nycka - byłego już pracownika magistratu, na którego miasto zrzuca wszelkie niepowedzenia.
Teraz Ratusz szuka wykonawcy, który będzie musiał zrobić odwodnienie terenu i jego rekultywację. Dopiero w tedy będzie można dokończyć boisko. Jednak na przetargi ogłaszane przez miasto nikt się nie zgłasza.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze