Wypadek, kolizja, pożar czy prace zabezpieczające w takcie kataklizmów. Tam wszędzie można spotkać strażaków ochotników. Jednak żeby ci mogli ratować życie i dobytek muszą mieć sprzęt. Nie tylko samochody. Potrzebne są także urządzenia mniejsze, takie jak najaśnice. - Skomplikowanie zdarzeń wymaga też sprzętu przenośnego. Mimo zaopatrzenia wozów w najaśnice stacjonarne to często praktyczniejsze są urządzenia mobilne - mówi Sławomir Piorun z OSP Pólko. - Jakość tego światła i czas, który zapewniają te najaśnice jak najbardziej pomoże przy sprawnym i skutecznym udzielaniu pomocy.
Wypadki drogowe to najczęściej obsługiwane w ostatnich latach przez OSP zdarzenia. Jednostki wpisane do Krajowego Rejestru Ratownictwa Drogowego prawie każdego dnia wyjeżdżają do wypadków lub kolizji. - Ostatni taki miał miejsce w nocy w Skarszewie. Na STOP-ie nie zatrzymał się samochód i uderzył w jadący od strony Turku pojazd - przypomina Józef Mańka z OSP Pólko. - Było poważnie. Dwie osoby były zabrane do szpitala, byliśmy tam prawie cztery godziny. I to w nocy było. To takie powżniejsze zdarzenia, ale jest też sporo kolizji, które też trzeba doświetlić, bo to trzeba posprzątać lub ratować osoby zakleszczone w pojazdach.
Tych na polskich drogach nie brakuje. Jesteśmy w czołówce krajów Unii Europejskiej pod względem śmiertelnych ofiar wypadków drogowych. W ubiegłym roku na naszych drogach zginęło 2831 osób. - Główną misją jest działalność na rzecz poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego. W to się wpisuje egzaminowanie, to inne działanie, ale również doposażanie jednostek biorących udział w ratownictwie drogowym - wyjaśnia Stanisław Piotrowski, dyrektor WORD.
Dlatego kaliski WORD od kilku lat współfinansuje zakup samochodów dla OSP w południowej Wielkopolsce, ale także kupuje mniejszy sprzęt. Taki jak najaśnice, które regularnie trafiają do wybranych w poszczególnych powiatach jednostek, mówi Krzysztof Grabowski, wicemarszałek województwa wielkopolskiego. - Cały czas trzeba doposażać te jednostki, bo tych zdarzeń, do których wyjeżdżają OSP jest bardzo dużo i zależy nam na tym, by strażacy pracowali na nowoczesnym sprzęcie. Żeby też mogli udzielać pomocy w sposób bezpieczny dla siebie
Jeden taki zestaw kosztuje 3 650 złotych. Najaśnice mogą świecić w czterech trybach. Jedno ładowanie wystarcza na pięć godzin pracy.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze