Najważniejsze informacje to ile śmieci wytwarzają kaliszanie, jak zachęcić ich do segregacji i ograniczyć produkcję odpadów oraz jak uszczelnić system. Czyli zwiększyć liczbę osób płacących za śmieci. - Metod jest wiele. Po pierwsze trzeba wrócić do nowych deklaracji; ja swoją składałem 20 lat temu i takich środowisk jest wiele – stwierdza Piotr Mroziński, radny Koalicji Obywatelskiej i pomysłodawca utworzenia zespołu, który ma wypracować nowe stawki. - Miasto jak gdyby nie zainicjowało żadnego pomysłu, by zachęcić wszystkich tych, którzy za to odpowiadają, by uaktualnić taką bazę. Poza tym teraz płacimy za tyle, ile produkujemy, więc szukamy pomysłów, jak tych śmieci produkować mniej.
Zespół pracuje, chociaż na pierwszych spotkaniach zabrakło przedstawicieli rad osiedli, których Miasto zaprosiło na kolejne. I jakieś pomysły co do sposobu naliczania opłat zaczynają kiełkować, ale jak mówią przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, bez większej ściągalności przez samorząd opłat od mieszkańców, wiedzy, ile odpadów trafia do koszy i edukacji trudno o szczegółowe dopracowanie planu. A tego ciągle brak, bo jak twierdzą niektórzy członkowie zespołu nie otrzymali pewnych danych do analizy. - Sami też musieliśmy prosić obecnego na jednym ze spotkań wiceprezydenta Grzegorza Kulawinka, by Miasto dało nam narzędzia do działania – mówi Barbara Oliwiecka, radna Koalicji Obywatelskiej. - Narzędzia w postaci informacji medialnej, czy kampanii o tym, że sprawdzamy deklaracje, że weryfikujemy zawarte w nich informacje.
Miasto, jak mówią radni, takie rzeczy powinno zrobić na początku obowiązywania nowych przepisów dotyczących segregacji odpadów, czyli ponad rok temu i na tej podstawie zaproponować system naliczania opłat akceptowalny społecznie.
Projekt, w którym jedna z metod bazowała na ilości zużytej wody, a cena miała wzrosnąć z 14 do 29 złotych, wzbudził wiele głosów sprzeciwu i ostatecznie został odrzucony przez radnych. W takim działaniu prezydent widzi polityczne rozgrywki, które jego zdaniem szkodzą mieszkańcom. - Jeżeli chodzi o wybór metody, tych mozliwości nie jest dużo. Żadna nie jest idalna – przyznaje Krystian Kinastowski, prezydent Kalisza. - Musimy wiedzieć, że taki idealny system nie istnieje, zawsze ktoś może czuć się poszkodowany, natomiast wiadomo, system trzeba przyjąć, patrząc na całe miasto i apeluję, by radni byli w stanie taką propozycję, która zostanie przedstawiona Radzie Miasta do przegłosowania, wypracować.
Z kolei według opozycji zrzucanie odpowiedzialności na radnych jest umywaniem rąk od odpowiedzialności. - Kuriozalną sytuacją jest to, że władza wykonawcza oczekuje od radnych czy mieszkańców skonstruowania propozycji i modelu i jeszcze skalkulowania opłaty. To jest kuriozalne – stwierdza Dariusz Grodziński, radny Koalicji Obywatelskiej. - To pokazuje kryzys władzy wykonawczej, ale dramatem w tym kuriozum jest to, że dodatkowo nie udostępnia się nam danych.
Na razie końca prac zespołu nie widać.
AW, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze