To było bardzo ważne zwycięstwo kaliskich siatkarzy, bo po raz pierwszy w tym sezonie zgarnęli oni pełną pulę mierząc się z zespołem ze ścisłej ligowej czołówki. Zgodnie z oczekiwaniami rywale dość wysoko zawiesili poprzeczkę, stąd każda z partii była niesamowicie zacięta. – To był podobny mecz do tego, który graliśmy w Kluczborku, tyle że tam na wysokim poziomie zagraliśmy tylko dwa sety. Tutaj w każdym trzymaliśmy grę, były to pełne emocji i energii sety. Wytrzymaliśmy psychicznie wszystkie końcówki, bardzo dobre zmiany dali rezerwowi i w efekcie cieszymy się z ważnej wygranej – powiedział nam trener kaliskiej drużyny Mariusz Pieczonka.
Gospodarze ulegli rywalom tylko w premierowej odsłonie, ale nieznacznie i po walce. W końcówce przegrywali już 19:23, ale potem popracowali blokiem i w polu serwisowym, doprowadzając do wyrównania. Goście zdobyli zwycięski punkt po asie Konrada Muchy (24:26). Podobnie układała się druga odsłona, z tą tylko różnicą, że w decydujących fragmentach większą dojrzałością w grze wykazali się miejscowi. Numerem „1” w szeregach MKS-u był bez wątpienia Wojciech Pytlarz, który z zagrywki nie schodził od stanu 12:16 aż do 19:16. Kaliszanie czuli się coraz pewniej, prowadzili nawet 22:18 i choć przeciwnicy wyrównali (23:23), to ostatnie akcje należały do miejscowych. Najpierw Marcin Ozdowski obił ręce blokujących rywali, a potem skutecznym serwisem popisał się młody rezerwowy Adam Janiak.
W kolejnych dwóch partiach inicjatywa była już po stronie gospodarzy i to goście zmuszeni byli odrabiać straty. A były one niemałe, bo w trzecim secie kaliski zespół prowadził 19:15, a w czwartym 19:12. I choć przyjezdnym udawało się niwelować dystans, głównie po trudnych zagrywkach doskonale znanego nad Prosną przyjmującego Marcina Melnarowicza, to ostateczny cios zawsze zadawali kaliszanie. W trzecim uczynił to Janiak, a w czwartym Krzysztof Porada i wspomniany Pytlarz. Cała trójka, wraz z Filipem Troczyńskim, znakomicie tego dnia serwowała, co było jednym z kluczowych elementów, który doprowadził MKS do triumfu. – Na tym polega nowoczesna siatkówka, żeby dobrze zagrywać. To było bardzo ważne, ale co istotniejsze, nie traciliśmy głów w końcówkach. Cieszę się, że mimo kilku trudnych momentów ważne piłki kończył Krzysiu Porada, a klasą samą dla siebie był Wojtek Pytlarz, który trzymał tempo gry i grał na bardzo wysokiej skuteczności, która na tym poziomie rzadko się zdarza. Bardzo ważną rolę odegrał też powracający do składu na pozycji libero Mikołaj Lenartowicz – ocenił trener Pieczonka.
Mimo wygranej za trzy punkty kaliski team nie zmienił swojej lokaty w drugoligowej tabeli i nadal jest dziewiąty. Do czwartej obecnie ekipy z Kluczborka traci już jednak tylko pięć oczek, a przed sobą ma mecze z teoretycznie słabszymi przeciwnikami.
Michał Sobczak
***
MKS Calisia Kalisz – UKS Mickiewicz Kluczbork 3:1 (24:26, 25:23, 25:23, 25:23)
MKS: Pytlarz, Porada, Lipa, Piechociński, Troczyński, Ozdowski oraz Kaczmarek (l), Lenartowicz (l), Janiak, Telega, Czajkowski, Dziekański.
Mickiewicz: Brożyniak, Miarka, Melnarowicz, Raca, Mucha, Flyunt oraz Hiper (l), Sachnik (l), Bryś, Parcej, Cygler.
Sędziowali: Dariusz Sokołowski i Paweł Papuda (Warszawa).
Pozostałe wyniki 15. kolejki grupy 3 II ligi siatkarzy
MKS Bzura Ozorków – SPS Dragon Dobre 3:1 (25:21, 25:18, 28:30, 25:18)
SMS PZPS II Spała – AZS Uniwersytet Łódzki 3:1 (25:18, 25:23, 19:25, 25:20)
ULKS MOSiR Sieradz – Caro Team Opoczno 1:3 (12:25, 31:29, 23:25, 29:31)
LKPS Borowno – LKS Czarni Wirex Rząśnia 0:3 (23:25, 22:25, 19:25)
pauza – KS Lechia Tomaszów Mazowiecki
Napisz komentarz
Komentarze