Swoje ławeczki ma wiele polskich miast. Czy Kalisz powinien powielać ten pomysł?
Miasto forsuje swój plan, choć nie wszystkim się on podoba. Arkadiusz Pacholski, pisarz, Tadeusz Wiekiera, architekt i Maciej Błachowicz, historyk sztuki wystosowali do prezydenta list, w którym apelują o wstrzymanie się z realizacją pomysłu. Powód: polskie miasta są pełne podobnych ławeczek, co przestało te rzeźby czynić oryginalnymi. „Rzeźba uliczna wzbogaca też przestrzeń publiczną. Wzbogaca nie znaczy jednak: zdobi – i nic więcej. Rzeźba uliczna to w końcu dzieło sztuki, ma skłaniać przechodnia do zadania sobie ważnych pytań, do zastanowienia się nad czymś istotnym – zauważają autorzy listu. - Niestety, taką dekoracją i konfekcją stała się dość szybko „ławeczka”. Za sprawą popularności, jaką zdobyła, i powielania na wyścigi jak Polska długa i szeroka jest dziś ucieleśnieniem sztampy, pseudoartystycznym hot-dogiem. Jest – przykro nam, jeśli kogoś dotkniemy, lecz czujemy się zobowiązani nazywać rzeczy po imieniu – kiczem w całym tego słowa znaczeniu. Proszę się przyjrzeć tym wyłowionym z internetu polskim „ławeczkom”. Czym one się między sobą różnią? Na każdej siedzi sobie spiżowy Zasłużony i raz patrzy w prawo, a raz w lewo, raz ma prawą nogę założoną na lewą, raz lewą na prawą. Obojętnie czy autor „ławeczki” stworzył ją w stylu lustrzanego realizmu, czy też pozwolił sobie na mniejsze lub większe odejście od niego, wszyscy ci Zasłużeni i Czcigodni wyglądają jak wyjęci spod jednej sztancy”.
MIK, fot. UM Kalisz, autorzy listu
Jako przykład ciekawych rozwiązań autorzy listu podają słynne dzieło Jerzego Kaliny we Wrocławiu, które ich zdaniem nie tylko pozwala częściej obcować ze sztuką osobom, które się nią interesują, ale i daje okazję spotkać się z nią tym, którzy nigdy w życiu – niekoniecznie ze swojej winy – nie byli w galerii czy muzeum
Napisz komentarz
Komentarze