O kojącym działaniu natury nikogo nie trzeba przekonywać. Niestety, mieszkańcy bloków często zamiast zieleni widzą samochody. Tęsknota za zielenią wzmaga się zwłaszcza latem, gdy trudno wytrzymać w betonowym upale. - Przydałoby się więcej, ja lubię zieleń, bo się wychowałem w lesie, naokoło domu miałem las – mówi Wiesław, mieszkaniec Dobrzeca.
Jednak kaliszanie nie mają na co narzekać. Drzewa właściwie towarzyszą nam na każdym kroku. A o to, by miejskiej zieleni nie ubywało, a przybywało dbają specjaliści. Corocznie wydział środowiska analizuje stan powierzchni terenów zieleni miejskiej, liczbę drzew i krzewów, oraz ich ubytki. Z dokumentów wnika, że powierzchnia zieleni miejskiej mimo, że Kalisz wciąż podlega zurbanizowaniu, wcale się nie zmniejsza, a wręcz przeciwnie.
W ostatnim czasie powierzchnia terenów zielonych w mieście zwiększyła się o ponad hektar. - Są to nowe zieleńce, głównie na osiedlu Dobrzec. W ostatnich latach zielenią został zagospodarowany skwer przy ul. Armii Krajowej, natomiast w tym roku chcielibyśmy kontynuować rozwój terenów zieleni i zagospodarować zielenią teren przy ul. Kaczorowskiego – mówi Anna Goździńska, z UM Kalisz. Bilans jest dodatni: Więcej drzew i krzewów jest sadzonych niż wycinanych. - Wzdłuż większych ciągów ulicznych sadzone są drzewa, które rosną szybko, które są odporne na zanieczyszczenia powietrza. Dominują u nas klony, lipy, w ostatnim czasie nasadziliśmy także graby. – dodaje Goździńska.
Tereny zieleni miejskiej w Kaliszu stanowią około 10 % powierzchni miasta. To wysoki wskaźnik w porównaniu z innymi miastami. Co jednak oczywiste i w Kaliszu dochodzi do ścinania drzew. Plan wycinki sporządzany jest co roku i podlega uzgodnieniu z dyrektorem regionalnym ochrony środowiska w Poznaniu. Co innego, gdy eliminacja drzew wiąże się z powstawaniem jakiejś inwestycji. W ostatnim czasie do największej wycinki doszło na rzecz budowy galerii Amber. Wtedy ścięto 480 drzew. W większości były to słabo rokujące topole.
Agnieszka Gierz, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze