Dziewczynka na stół operacyjny, a raczej do specjalnego hybrydowego inkubatora, w którym operacja była wykonywana, trafiła trzy tygodnie temu. Ważyła niewiele ponad pół kilograma. Sprzęt służący do operacji jest miniaturowy, a na sali operacyjnej przebywa nawet kilkanaście osób – od chirurgów, przez anestezjologów, neonatologów po zespół pielęgniarski. Liczy się każda minuta i doskonałe zgranie. – Im mniejszy wcześniak tym więcej problemów z jego funkcjonowaniem, narządy jeszcze najczęściej nie są przygotowane do normalnego funkcjonowania i to zagraża takim maluchom – wyjaśnia dr n. med. Witold Miaśkiewicz, ordynator Oddziału Chirurgii i Traumatologii Dziecięcej.
Kiedyś takie dziecko nie miałoby szans na przeżycie. Teraz medycyna daje możliwości uratowania kilkusetgramowych wcześniaków. Część z nich wymaga skomplikowanych zabiegów chirurgicznych. Tak było w przypadku dziewczynki, która przyszła na świat w 24. tygodniu ciąży. Maluszek wymagał udrożnienia jelit. Zabieg przebiegł pomyślnie. Dziewczynka nadal przebywa na oddziale intensywnej terapii noworodka, jest w inkubatorze, nie potrafi jeszcze samodzielnie oddychać i jak w przypadku tak małych dzieci ,ma sporo innych problemów zdrowotnych, jej stan jest poważny, ale przybiera na wadze; teraz ma już ponad 800 gramów, a to dobrze rokuje.
W ubiegłym roku ostrowscy lekarze uratowali życie 620-gramowemu wcześniakowi. Wtedy też mówiono o rekordzie. Niebawem ich mała pacjentka skończy rok, ma się dobrze i cały czas jest w kontakcie z osobami, które ją operowały i leczyły. - Dzieci ważące ok. 500-600 gramów do trzeciego miesiąca życia są hospitalizowane – dodaje ordynator. - A tu mamy aspekt chirurgiczny. Dodatkowym problemem są zakażenia, bakterie, z którymi sobie staramy się radzić, ale to trudne. Bardzo się cieszymy, że możemy pomóc tym dzieciom, to doza mobilizacji.
Witold Miaśkiewicz dodaje, że zeszłoroczna operacja pomogła personelowi wyrobić ścieżki postępowania tak, żeby nie było strat czasu przy ratowaniu małego, nieprzystosowanego jeszcze od świata organizmu. W ostrowskim szpitalu funkcjonuje oddział neonatologiczny trzeciego stopnia. W Wielkopolsce podobny jest także w Poznaniu. Lekarze zauważają, że wcześniaków jest coraz więcej i coraz częściej potrzebują ich pomocy, by doczekać wieku pozwalającego na samodzielne funkcjonowanie.
AW, zdjęcie arch.
Napisz komentarz
Komentarze