Ścieżka rowerowa w ulicy Śródmiejskiej to pomysł samych kaliszan z 2014 roku. Za tą inwestycją w ramach Funduszu Obywatelskiego opowiedziało się prawie 2,5 tys. osób. Inwestycja czeka na realizację od wiosny 2015 roku. Jednak już samo nakreślenie ścieżki rowerowej na mapie sprawiło nie lada problemów. Władze Kalisza w 2015 roku ogłaszały przetarg czterokrotnie. Do zaprojektowania kontra pasa albo nie zgłaszały się żadne firmy, albo oferty, które się pojawiały były za drogie. Szukanie projektanta zajęło prawie rok. Wiosną 2016 roku wydawało się, że oddanie ścieżki nastąpi lada chwila. – Jest projekt, także to jest tylko kwestia malowania podłoża – zapewniał w maju 2016 roku Grzegorz Sapiński, prezydent Kalisza.
Tego malowania nie zrobiono do dzisiaj. Pierwsze zapowiedzi oddania ścieżki do użytku do wrzesień 2015 roku. Później było lato 2016, listopad, grudzień. W 2017 podobnie: ścieżka miała być gotowa latem, później jesienią czy nawet w grudniu i w styczniu już tego roku. Udało się zmienić organizację ruchu w obrębie skrzyżowania na Rogatce i postawić nowe oznakowanie i to na razie tyle. Jeszcze wczoraj lokalne media podawały informacje, że koniec prac przypadnie na koniec marca. Dziś rano kierownictwo MZDiK czternasty raz przełożyło tę datę: na połowę kwietnia. Powód? Jest za zimno i za mokro, by wymalować pas, którym kiedyś pojadą rowerzyści. Wszystkich przesunięć terminów, włącznie z tymi, które wynikały z bezowocnych przetargów na projekt, naliczyliśmy się 14.
Mijają kolejne miesiące i lata. Ze stanowiska odeszło dwóch wiceprezydentów odpowiedzialnych za drogi. W zarządzie dróg miejskich trzykrotnie zmienił się dyrektor. A inwestycji jak nie było tak nie ma. Jest nadzieja i kolejne wyznaczane terminy. Oby na to 450 metrów ścieżki starczyło władzom Kalisza czterech lat kadencji.
MS, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze