Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Kalisz, robotyzacja i niepewny świat naszych dzieci

Świat przestał być cykliczny, a historia przestała się powtarzać. Świat naszych ojców był bliźniaczo podobny do świata naszych dziadków, a stwierdzenie to było prawdziwe dla wszystkich pokoleń w historii. My jesteśmy ostatnim, dla którego jest ono wciąż prawdziwe. Nie jest to iteracja sentymentalnej iluzji dorosłego pokolenia, że “dziś dzieci są inne”. To niewzruszony fakt.
Kalisz, robotyzacja i niepewny świat naszych dzieci

Żyjemy w okresie zmiany wykładniczej. Jest to banalnie prawdziwe w obszarach będących głównymi bohaterami tej krótkiej opowieści o nadchodzących globalnych zmianach i o tym, co mają wspólnego z organizowanymi właśnie w Kaliszu kursami programowania. Te sfery to rozwój ludzkiej techniki i wiedzy naukowej oraz populacji. Prawa Moore'a czy Malthusa są mniej lub bardziej globalnymi opisami tego procesu, a fakt, że nie rozumiemy mechanizmów komunikowania się naszych dzieci w cyfrowym świecie jest jego najtrywialniejszą lokalną konsekwencją.

Potencjał i zagrożenie

Nawet pobieżny wgląd w rysującą się przyszłość ukazuje przerażający, a jednocześnie zdumiewający ogromem możliwości świat. Jak twierdzą największe umysły naszych czasów, od teoretyków takich jak Hawking po praktyków pokroju Muska, jest w nim bardzo prawdopodobne, że w czasie swojego życia dzieci naszych dzieci doświadczą z rąk technologii końca cywilizacji, albo własnej nieśmiertelności. Zanim jednak okaże się, czy rozwój sztucznej inteligencji lub genetyki przeniesie w rzeczywistość naszych wnuków tak skrajne wizje SF, czekają nas bardziej przyziemne zmiany. Będą to, między innymi, zanik zapotrzebowania na siłę roboczą w zachodnim świecie wywołany przez automatyzację oraz (w rezultacie) wykładniczy wzrost wykluczenia z rynku pracy oraz idące za nim nierówności ekonomiczne rosnące równie szybko.

 Zmiany te wpłyną na życie naszych dzieci znacznie bardziej dramatycznie niż jesteśmy w stanie to dziś pojąć. W dużej mierze od nas zależy, po której stronie tego procesu się znajdą. Jak więc będzie wyglądał ich ‘nowy świat’?

 

“Największą słabością ludzkości jest nasza niemożność zrozumienia funkcji wykładniczej” A. A. Barret. Wykładniczy wzrost liczby odkryć (przyznanych patentów) (Rys. 1) i możliwości obliczeniowych naszych komputerów (Rys. 2).  Fot.: Wikimedia Commons

Przyszłości nie sposób przewidzieć dokładnie, ale jedno jest jasne - wszechobecność technologii będzie rosła. W szczególności postępować będzie eliminacja coraz większej ilości miejsc pracy. Najpierw tych najprostszych, potem stopniowo coraz bardziej kreatywnych i wymagających.

W przeciwieństwie do pokolenia obecnych 30-40 latków, młodzi ludzie za 10 lat nie będą mogli liczyć na dorobienie na zmywaku, w fabryce czy magazynie ‘w Anglii’. Jak grzyby po deszczu rosną w pełni samowystarczalne lub wymagające jednego pracownika zautomatyzowane zakłady. Zapomnijmy o pracy w typowych call-centers. Postęp w rozumieniu mowy spowodował, że już dziś 80% przeciętnych rozmów mógłby obsługiwać miły, sztucznie generowany głos odpowiadający na nasze potrzeby lepiej niż człowiek. Nie będzie już nawet można zostać kierowcą ciężarówki. Przewiduje się, że w ciągu 20 lat automatyczne samochody podobne do obecnych tworów np. Tesli, ale o niższej niż ludzka wypadkowości zdominują zachodnie drogi. Nie można też liczyć na to, że nawet wymagające manualnie prace, jak zawodowy kucharz, są bezpieczne, czego już dziś dowodzą pierwsze tego typu roboty. Jakiś czas później zanikać będzie również rynek mechaników samochodowych lub fizycznych pracowników pracujących przy budowach, zastępowanych przez roboty budowlane.

Nowy krajobraz

Wszystkie te zawody zastępowane będą stopniowo przez automaty. Najpierw będą one bardzo drogie, toporne i wymagające ludzkiej obsługi. Na końcu staną się prawie darmowe (będzie można wyprodukować je na taniej ‘drukarce 3D’), coraz bardziej sprawne i automatyczne. Będą nie tylko samodzielnie pracować, ale również produkować się oraz naprawiać.

Think tank McKinsey Global Institute szacuje, że w zachodnim świecie w ciągu następnych 12 lat zniknie 800 milionów miejsc pracy. W samych USA w okresie tym zastąpione ma być ⅓ siły roboczej. Mimo więc starzenia się świata zachodu i jego malejącego przyrostu naturalnego opowieści o jego zapotrzebowaniu na zewnętrzną siłę roboczą można włożyć między bajki. Jednocześnie pamiętajmy, że mimo problemów demograficznych świata rozwiniętego, ludzka populacja jako całość jest również w fazie wzrostu wykładniczego. Realizuje się on w krajach słabo rozwiniętych. W samej Afryce w ciągu następnych 12 lat przybędzie 500 milionów ludzi. Jak uczą doświadczenia ostatnich lat, coraz większa część z rosnących w oczach miliardów w przeważającej większości niewykwalifikowanych imigrantów będzie szukało lepszego życia w Europie, walcząc o niknące skrawki prostych robót fizycznych, które chwilowo nie zostały jeszcze zautomatyzowane.

Z jednej strony mamy więc coraz bardziej nieograniczoną możliwość produkcyjną, a z drugiej coraz większe niebezpieczeństwo całkowitego wykluczenia z rynku pracy ludzi, którzy dziś mogliby dobrze funkcjonować wykonując zawody jak te wymienione wyżej. Co zdecyduje o tym, po której stronie tego równania znajdą się nasze dzieci? W trzech słowach będzie to ich relacja do technologii. Medium tej relacji będą zaś języki i technologie programowania.

Rys. 3. Predykcja populacji rozwiniętych (‘more developed’) i nie rozwiniętych (‘less developed’) krajach. Dodatkowo pamiętać należy, że coraz większą część populacji krajów rozwiniętych stanowić będą imigranci z krajów nierozwiniętych i ich potomkowie, czego graf nie uwzględnia. Fot.: Wikimedia Commons

źródło: Champandard, Alex J. "Semantic style transfer and turning two-bit doodles into fine artworks." arXiv preprint arXiv:1603.01768 (2016)

źródło: Gatys, Leon A., Alexander S. Ecker, and Matthias Bethge. "A neural algorithm of artistic style." arXiv preprint arXiv:1508.06576 (2015)

Nawet zawody tradycyjnie kojarzone z typowo ludzką kreatywnością jak tworzenie sztuki nie są bezpieczne przed automatyzacją. Rys. 4 przedstawia przykład automatycznie generowanego obrazu (prawa strona) z prostego szkicu (lewa strona). Maszyny można nauczyć imitacji dowolnego stylu artystycznego, lub generowania nowych. Rys. 5 pokazuje przykład automatycznej przeróbki dowolnego oryginalnego zdjęcia (lewa, góra) na obraz namalowany w stylu dowolnego mistrza malarstwa. Maszyny potrafią też tworzyć ze szkicu nowe produkty jak buty i torebki (Rys. 5) czy samochody (Rys 6) lub komponować nowe utwory imitujące dowolnych kompozytorów np. Chopina.

źródło: Isola, Phillip, et al. "Image-to-image translation with conditional adversarial networks." arXiv preprint (2017).

 

źródło: Li, Chuan, and Michael Wand. "Combining markov random fields and convolutional neural networks for image synthesis." Proceedings of the IEEE Conference on Computer Vision and Pattern Recognition. 2016.

Do you speak english?

W latach 80’ nauczenie dziecka języka angielskiego było objawem wyjątkowej roztropności i dalekowzroczności. W latach 90’ stało się ono już tylko objawem podstawowego rozsądku i troski o los pociechy. Dla wszystkich było już jasne to, że zbliża się nowy, pełen możliwości świat. Świat ten mówi po angielsku, a każdy kto nie nauczy się biegle władać tym językiem będzie musiał zapłacić słoną i ciągle rosnącą cenę wykluczenia z udziału w jego dobrodziejstwach.

Oczywiste było, że nie musi chodzić tu o karierę bezpośrednio związaną z językiem lub o upodobania. Dzieci mogły nie zostać tłumaczami. Mogły nie lubić języków, bądź nie mieć do nich talentu. Niezależnie od tego, musiały nauczyć się angielskiego, ponieważ jest on kluczem do pewnego świata. Brak jego znajomości jest tak upośledzający, że na dłuższą metę nie da się go ‘załatać’ nawet rękami wynajętego przez nas eksperta. Niezależnie od preferencji czy zdolności naszych dzieci, minimalny funkcjonalny poziom angielskiego jest kluczowy i niezbędny, a biegłość co najmniej bardzo mile widziana, zwykle zaś wymagana.

Lingua Franca przyszłości

Dziś również stoimy na progu nowego świata. Jest to świat technologii i automatyzacji. Jego językiem są narzecza języków programowania i biegłość w technologiach programistycznych. Będzie ona kluczowym czynnikiem decydującym o zakresie w jakim będzie się świata tego beneficjentem, a w jakim jego ofiarą.

I znów nie chodzi tylko o to, że programiści raz za razem zajmują czołowe pozycje w zestawieniach najlepiej rokujących profesji, a w samej Polsce brakuje około 50.000 wykwalifikowanych pracowników IT (w skali Europy są to setki tysięcy, które wnet zmienią się w miliony). Sprawa jest znacznie bardziej fundamentalna. Chodzi o to, że zdolność ta będzie otwierała możliwości w ogromnej większości ścieżek kariery jakie dostępne będą dla naszych dzieci. Nie tylko bycie naukowcem (od biologii po geologię), ale również mechanikiem, rolnikiem, budowlańcem czy rzemieślnikiem coraz bardziej będzie opierać się na zdolności programowania maszyn wykonujących zadania które nawykowo kojarzymy z pracą ludzką. Konkurencyjność pracownika przyszłości nie będzie zależeć od niczego tak bardzo, jak od tego jak biegły jest w technologiach programistycznych. W przypadku zaś prowadzenia dowolnej niemal własnej działalności gospodarczej dodatkowo uwzględnić trzeba, że jakość podejmowania kluczowych decyzji, czy to w zakresie produkcji czy promocji, będzie zależała od zrozumienia funkcjonowania platform cyfrowych.

Podobnie więc jak z angielskim, nauka programowania jest nie tylko kwestią potencjalnej ‘kariery w IT’, talentu lub upodobań, ale nabycia zdolności niezbędnej, by w pełni uczestniczyć w nadchodzącym świecie. Odpowiedzialnością rodziców jest zaś przygotować własne dzieci nie pozwalając im na ignorancję czy niepewność w obszarze, który o szansach w tym świecie będzie decydował.

Problemy z edukacją

Analogia między językiem angielskim, a językami programowania rozciąga się na związane z nimi problemy edukacyjne. W latach 90’, nowej potrzebie edukacyjnej czoła starał stawić się polski system publiczny. Przy całych jego zasługach w edukowaniu tych, którzy nie mieli innej możliwości, oczywiste są jego ograniczenia. Ta wielka i powoli adoptująca się maszyna zażądała nagle wielkiej rzeszy ekspertów, których zwyczajnie nie było. Ci zaś którzy byli, mieli zwykle dostęp do możliwości lepszych, niż te, które proponował publiczny system edukacji. Pozostawieni sobie nauczyciele pospiesznie przeszkalani z innych specjalności (np. byli rusycyści), w warunkach niewystarczających środków, godzin lekcyjnych oraz przestarzałej metodologii pedagogicznej stanęli przed zadaniem ponad swoje siły. Mimo znaczącej poprawy po 25 latach, wg. Instytutu Badań Edukacyjnych publiczna edukacja językowa kuleje do dziś. Ci więc, którzy mogą sobie na to pozwolić wsparli się edukacją prywatną. Dla nich sytuację ratował wysyp szkół prywatnych z małymi grupami, nowoczesną metodologią, często z ‘native speakerami’.

Podobny kryzys obserwujemy w nauczaniu programowania. Nauczyciele informatyki są bardzo często nieprzygotowani do właściwego włączenia go do szybko rosnących minimów programowych. Bez odpowiedniego treningu i kluczowego w przypadku programowania doświadczenia zawodowego są w bardzo trudnej sytuacji. Dodatkowo nawyk (a wręcz wymóg) opierania się w uczeniu na podręcznikach jest tak paraliżujący przy ultra dynamicznej naturze programowania, że ich szanse na sukces są jeszcze mniejsze niż ich kolegów anglistów w latach 90’.

To gdzie te szkoły programowania?

Chciałoby się, by rolę analogiczną do prywatnych szkół angielskiego odegrały więc prywatne szkoły programowania. Tych jednak pojawia się nieporównywalnie mniej. Z kilku powodów. Po pierwsze, potrzeba nauczenia dzieci programowania nie jest aż tak dla wszystkich rodziców oczywista jak potrzeba nauczenia ich angielskiego, popyt jest więc mniejszy. Po drugie, eksperci i ‘native speakerzy’ technologii (tj. zawodowi programiści) są bez porównania lepiej wynagradzani niż nauczyciele angielskiego z lat 90’. O wiele łatwiej nawet zwerbować np. Anglika, który byłby skłonny zostać nauczycielem-ekspertem tylko dlatego, że porozumiewa się we własnym języku w ciekawym obcym kraju (Polsce), niż programistę, który za lata trudnego treningu IT może żądać bardzo wysokiej pensji w wygodnej korporacji. Inną sprawą jest to, że zaskakująco trudne jest znalezienie ekspertów IT którzy potrafią i lubią uczyć. Wszystko to odzwierciedlają ceny kursów firm takich jak Microsoft czy Oracle, które nawet za 2-3 dniowe szkolenie na bardzo podstawowym poziomie potrafią zażądać 1500-2000zl.

Myśl globalnie, działaj lokalnie

Do niedawna przeciętny kaliszanin pragnący wejść w tajniki programowania pozostawał więc na łasce i niełasce szkolnej informatyki oraz nierównej jakości kursów internetowych wymagających doświadczenia, które pozwalałoby oddzielić ziarna od plew oraz wielkiego samozaparcia, by bez nauczyciela nie porzucić zapału po kilku dniach. Ta sytuacja zaczęła zmieniać się kilkanaście miesięcy temu, kiedy swoją aktywność rozpoczął projekt Od Zera do Hakera. Miałem przyjemność być zewnętrznym ekspertem zatrudnionym do oceny jego realizacji i rezultatów.

Fot .Hackathon - Porto maj 2017 - Od Zera DO Hakera [HackingHeroes.org]

Autorzy tego projektu, profesjonaliści z pasją do programowania i nauczania, najpierw stworzyli darmową platformę edukacyjną i również nieodpłatnie przeszkolili grono kaliskich nauczycieli i uczniów.  Ci ostatni mieli również możliwość darmowego udziału w warsztatach programowania webowego oraz hakatonie w Porto w Portugalii. Z platformy tej korzystają dziś dziesiątki uczniów i nauczycieli z Kalisza i całej Polski. Idąc za ciosem, w minione ferie, w I LO. imienia Asnyka, jako kontynuację przeprowadzono pierwsze odpłatne warsztaty o poszerzonym zakresie: do kursu tworzenia aplikacji internetowych dołączyło wprowadzenie do programowania sztucznej inteligencji. Mimo, że odpłatny, kurs był przystępny cenowo i wielokrotnie tańszy niż wspomniane kursy komercyjne.

Jak wskazuje analiza anonimowych ankiet, moje rozmowy z uczestnikami, jak i obiektywne rezultaty ich pracy, kurs feryjny zakończył się dużym sukcesem, a wielu uczestników prosi o kolejną edycję. W odpowiedzi na to zapotrzebowanie ruszył właśnie nabór na kontynuację w postaci trzymiesięcznych kursów: programowania gier komputerowych w Unity oraz tworzenia aplikacji webowych dla początkujących i zaawansowanych. Być może warto skorzystać z lokalnie pojawiających się możliwości, dość przecież wyjątkowej jak na tak małe miasto, by lepiej przygotować się do globalnie zachodzących zmian.

Dr Jarosław Kochanowicz

Nota biograficzna autora

Jarosław Kochanowicz to wieloletni programista, posiadacz doktoratu ze sztucznej inteligencji (Nanyang Technological University, Singapur), wcześniej magister informatyki (Uniwersytet Jagieloński, Kraków). Studiował sztuczną inteligencję na Katholieke Universiteit w Leuven w Belgii oraz na Vrije Universiteit w Holandii. W pracy naukowej i zawodowej zajmował się różnymi aspektami sztucznej inteligencji, między innymi programowaniem robotów humanoidalnych, Deep Learningiem, komputerową analizą obrazu (Computer Vision), symulacją wpływu irracjonalności na zachowania i kulturę grup ludzkich. Oprócz tego, zajmuje się szeroko rozumianym programowaniem obiektowym, programowaniem gier oraz algorytmiką. Obecnie mieszka w Kaliszu.

Artykuł sponsorowany


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 21°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1009 hPa
Wiatr: 21 km/h

OSTATNIE KOMENTARZE
Autor komentarza: MaciekTreść komentarza: Ktoś powinien za to mocno beknąć. Ten człowiek mógł by żyć gdyby ktoś miał nieco rozsądku w głowieData dodania komentarza: 25.09.2024, 12:50Źródło komentarza: Był w szpitalu i zaginął. Znaleziono jego ciałoAutor komentarza: BezrobotnyTreść komentarza: Od 3 lat nie ma tygodnia żebym nie śledził ogłoszeń o pracę czy na olxie, czy Powiatowym Urzędzie Pracy i nigdy z hurtowni Jot - Ł nie było żadnych ogłoszeń. Nawet kiedy jeszcze mieścili się na giełdzie przy Częstochowskiej, pytałem się kierowniczki (blondynki w średnim wieku z doklejonymi rzęsami) o pracę, ona z taką bezwzględną miną odpowiedziała mi: ,,Nie szukamy nikogo do pracy"...! Tyle w temacie pracy w tej hurtowni :(Data dodania komentarza: 25.09.2024, 12:41Źródło komentarza: Już otwarte! „Nowe miejsca pracy i nowa lokalizacja”Autor komentarza: klaTreść komentarza: 27 latek to akurat u nich wiek poborowy a on jest niezwykle odważny skoro kompletnie zalany zasiadł za kierownicę.Z artykułu wynika że młoda kobieta nie odniosła większych obrażeń gdyż do dziś mam w oczach widok wyrzuconej w powietrze na kilka metrów 21-lat w Legnicy.Tam rodak tego pijaka mając 2 aktywne zakazy uciekał przed policją.Trzeba w szybkim tempie zmienić prawo bo do 12 lat za zabicie człowieka w wypadku to zdecydowanie za mało! Tego skazać,zakazać na 10 czy 20 lat wjazdu do stery Schengen i odesłać do ojczyzny; ponoć mają braki w armatnim mięsie a polski podatnik nie będzie sobie żył wypruwał za takich "cwaniaczków".Data dodania komentarza: 25.09.2024, 12:33Źródło komentarza: Pijany potrącił młodą kobietę. Obcokrajowiec zatrzymanyAutor komentarza: Osiołek toruńskiTreść komentarza: Wygląda na nękanie i tyle.... Porządny obywatel z zagranicy.Data dodania komentarza: 25.09.2024, 10:46Źródło komentarza: Pijany potrącił młodą kobietę. Obcokrajowiec zatrzymany
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
Reklama