Podczas wieczoru inaugurującego 58. Kaliskie Spotkania Teatralne uroczyste ‘dobry wieczór’ wypowiedział oczywiście dyrektor festiwalu, Bartosz Zaczykiewicz w towarzystwie Prezydenta Miasta Kalisza, Grzegorza Sapińskiego. Oficjalna formuła rozpoczęcia imprezy padła z kolei z ust członka Zarządu Województwa Wielkopolskiego, Marzeny Wodzińskiej…
I ruszyło kaliskie święto teatru. Ruszyło od niezwykle energetycznego „Triumfu woli” z Teatru Starego - spektaklu Moniki Strzępki, w którym aż roi się od godnych zauważenia i docenienia aktorskich kreacji. „Oczywiście są tu role, my jesteśmy aktorami. 13 osób i wszystkie to indywidualności, ale mam wrażenie, że siłą tego spektaklu, i wielu innych, które są w Starym Teatrze, jest zespołowość” – podkreślił skromnie Juliusz Chrząstowski, jeden z krakowskich aktorów. Nagradzając długotrwałymi owacjami na stojąco cały zespół Narodowego Starego Teatru kaliska publiczność cieszyła się ogromnie, że w gronie tych aktorskich indywidualności jest także kaliszanin – Krystian Durman. „Nam się grało wyśmienicie, ja się czułem jak w domu, wszyscy moi koledzy wiedzieli, że są u mnie w gościnnie i też się dobrze bawili” – mówił ze śmiechem Durman. „Triumf woli” był zatem dobrą zabawą, którą – tak myślę - publiczność też złapała od samego początku”.
W drugim dniu festiwalu, również z Krakowa, przyjechał Teatr Nowy, który pokazał „Murzynów we Florencji” – adaptację głośniej powieści Vedrany Rudan w reżyserii Iwony Kempy. Wyrastający z doświadczeń wojny w krajach byłej Jugosławii sprzeciw pisarki wobec przemocy i wzajemnej nienawiści przybiera zaskakującą formę szczerych do bólu, nieprzebierających w słowach, ostrych monologów. „Pracowaliśmy nad drastycznością – przyznała reżyserka - to znaczy nad tym, co jest do zniesienia. W momencie, kiedy czytamy książkę, możemy ją odłożyć i wziąć głęboki oddech, zastanowić się, czy do niej wracamy. Kiedy słuchamy opowieści, chcemy ją opowiedzieć do końca, więc musieliśmy wyważyć, na ile pozwolić Vedranie być drastyczną”.
Oba spektakle krakowskie zostały znakomicie przyjęte przez festiwalową publiczność, która trochę chłodniej przyjęła „Reykjavik ‘74” z Teatru im. Willama Horzycy w Toruniu. Przedstawienie Katarzyny Kalwat ma jednak – o czym mogli się przekonać uczestnicy spotkania z aktorami – bardzo ciekawą historię powstania. Dotyka wciąż żywego w pamięci nie tylko Islandczyków procesu sądowego, a zatem w przygotowaniach uwzględniono zarówno wizytę jednego z aktorów w Reykjaviku, jak i rozmowy z bohaterami historii poprzez skype’a. Występujący w spektaklu aktorzy odgrywali nie tylko poszczególne postaci, ale także siebie, czyli aktorów zmagających się z poszukiwaniem prawdy tych postaci i prawdy o śmierci dwóch mężczyzn, których ciał nigdy nie odnaleziono.
Kaliskie Spotkania Teatralne generalnie są możliwością obcowania z ciekawymi spektaklami z całej Polski, ale także – zgodnie z formułą Festiwalu Sztuki Aktorskiej – porównania i docenienia pracy aktorów, co jest niełatwym, a jednocześnie bardzo odpowiedzialnym zadaniem. „Nie powinniśmy pozbywać się świeżości, zdolności do zachwytu, do zdziwienia, zdolności do wzruszenia, co jest bardzo ważną cechą” - podkreślił Jacek Wakar, krytyk teatralny, jeden z członkmów jury 58. KST. „Jeżeli ktoś nam to da, jeżeli ktoś spowoduje, że będziemy potrafili się przenieść w świat teatru na czas trwania spektaklu, a jeszcze jeśli ten spektakl pozostanie w nas, to tym lepiej, i po to jeździ się na festiwale”.
W tym momencie większość festiwalowych atrakcji jeszcze przed kaliską publicznością. Każdy, kto potrafi wygospodarować więcej wolnego czasu, może uczestniczyć nie tylko w wydarzeniach scenicznych, ale także porozmawiać z aktorami zarówno w ramach oficjalnych pospektaklowych spotkań, jak i w Festiwalowym Klubie, którego dodatkową atrakcją są występy gwiazd kaliskiej sceny muzycznej.
R. Kuciński, zdj. autor, A. Walczak, materiały promocyjne Festiwalu
Napisz komentarz
Komentarze