Derby południowej Wielkopolski tradycyjnie dostarczyły wielu emocji i aż szkoda, że kibice nie mogli zobaczyć tego meczu z wysokości trybun. Zaczęło się dość spokojnie, ale z czasem spotkanie się rozkręcało. Głównie za sprawą piłkarzy z Kalisza, których przewaga rosła z minuty na minutę, a w drugiej połowie była na tyle wyraźna, że inny wynik niż zwycięstwo gości byłby odebrany po prostu jako niesprawiedliwy.
KKS zaczął derbowy pojedynek bez pauzującego za czwartą żółtą kartkę Mateusza Żytko (zastąpił go w bloku defensywnym Marcin Radzewicz) oraz swojego najlepszego strzelca Huberta Antkowiaka. Do ofensywy trener Dariusz Marzec posłał za to braci Gonzalez.
W pierwszej połowie obie drużyny stworzyły sobie po kilka okazji, ale żadna nie została wykorzystana. Wprawdzie tuż przed przerwą piłka wylądowała w kaliskiej bramce, lecz gol nie został uznany. Po wrzutce z rzutu wolnego spod opieki obrońców uwolnił się Dawid Przybyszewski i dziubnął futbolówkę przed polem bramkowym, ale znajdował się na spalonym.
Po przerwie KKS podkręcił tempo i praktycznie zamknął rywali na ich połowie. W 55. minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Gabriel Vidal Gonzalez, uderzył mocno, ale świetną interwencją popisał się Mateusz Koliński. Dwie minuty później bliski szczęścia był Mateusz Stefaniak, jednak piłka po jego uderzeniu minęła światło bramki.
Ofensywne starania „trójkolorowych” przyniosły wymierny skutek w 63. minucie. Wówczas w sytuacji sam na sam z golkiperem miejscowych znalazł się Robert Tunkiewicz, po jego strzale piłka zatańczyła przed linią bramkową i ostatecznie dobił ją do siatki Ivan Vidal Gonzalez.
Kaliszanie prowadzili zasłużenie i coraz śmielej atakowali. W 66. minucie mogli ponownie użądlić rywali. Lewą stroną pomknął Tunkiewicz, wpadł w pole karne i poszukał dalszego słupka, ale nieznacznie się pomylił. Cztery minuty później ten sam zawodnik przymierzył zza pola karnego, ale wprost do „koszyczka” Kolińskiego. Potem dwie wyśmienite okazje miał Mateusz Stefaniak. Najpierw jego uderzenie nogami wybronił golkiper Górnika, a później minimalnie chybił celując w długi róg.
Wydawało się, że kaliski zespół spokojnie dowiezie zwycięstwo. Zwłaszcza że przeciwnicy rzadko opuszczali swoją połowę, a Adam Wasiluk był praktycznie bezrobotny. Nieoczekiwany zwrot nastąpił jednak w 83. minucie. Z rzutu rożnego zagrał wtedy Krystian Sobieraj, a najwyżej do piłki wyskoczył Dawid Śnieg, który strzałem głową doprowadził do remisu. Na kaliszanach zemściły się zatem niewykorzystane wcześniej okazje.
Czasu na odpowiedź nie było wiele, ale podopieczni trenera Marca nie zamierzali składać broni. Ta postawa została nagrodzona. O ile w 87. minucie Ivanowi Vidalowi zabrakło nieco szczęścia w sytuacji oko w oko z Kolińskim (bramkarz Górnika na raty powstrzymał Hiszpana), o tyle uśmiechnęło się ono do kaliskiej drużyny w piątej minucie doliczonego czasu gry. Wówczas stratę gospodarzy wykorzystał w środku pola Pawło Hordijczuk, uruchomił na lewym skrzydle Mateusza Żebrowskiego, który zagrał wzdłuż linii pola karnego do Roberta Tunkiewicza. Najlepszy na murawie zawodnik zwiódł przeciwnika i technicznym strzałem zapewnił KKS-owi jakże cenne trzy punkty.
Niebiesko-biało-zieloni udowodnili, że opłaca się grać do samego końca. W Koninie odnieśli piąte z rzędu zwycięstwo w grupie 2 trzeciej ligi. Do lidera tracą zaledwie punkt, ale ten swój mecz rozegra w niedzielę. Kaliski zespół zaś o kolejną zdobycz powalczy 13 października na stadionie przy Łódzkiej, gdzie podejmie Wierzycę Pelplin. W międzyczasie ekipę trenera Marca czeka pucharowa potyczka z GKS-em Jaraczewo.
Michał Sobczak, wideo: Norbert Gałązka
***
Górnik Konin – KKS Kalisz 1:2 (0:0)
Dawid Śnieg 83 – Ivan Vidal Gonzalez 63, Robert Tunkiewicz 90+5
Żółte kartki: Radoszewski, Adamczewski, Majer, Śnieg (Górnik) oraz Tunkiewicz, Hordijczuk, Żebrowski, Ivan Vidal (KKS)
Sędziowali: Wojciech Jasiak (Krotoszyn) oraz Grzegorz Król (Koźmin Wielkopolski) i Waldemar Wandelewski (Krotoszyn)
Górnik: Koliński – Augustyniak, Śnieg, Derbich, Marszałek – Sieradzki (75 Sobieraj), Adamczewski, Jaworskij, Radoszewski (69 Błaszczak), Grela (58 Majer) – Przybyszewski (90+3 Karbowy)
KKS: Wasiluk – Palat, Gawlik, Radzewicz, Kieliba – Żebrowski, Tunkiewicz, Hordijczuk, Stefaniak (86 Krysztofowicz) – Ivan Vidal, Gabriel Vidal (79 Owczarek)
Napisz komentarz
Komentarze