Wczoraj przed 18.00 w jednym z domów przy ulicy Wrzosowej małżeństwo kąpało dziecko. W pewnym momencie dziecko straciło przytomność. - Zemdlała ich 15 miesięczna córeczka. Strażacy niezwłocznie ewakuowali z domu wszystkich mieszkańców, to jest 6 osób dorosłych i tę małą dziewczynkę. Po odzyskaniu przytomności ta dziewczynka została przekazana zespołowi ratownictwa medycznego – mówi nam kpt. Radosław Marek z PSP Kalisz.
Czad wydobywał się z piecyka gazowego. Strażacy zbadali powietrze w domu. Stężenie tlenku węgla wynosiło 70 ppm, czyli było śmiertelnie niebezpieczne dla dziecka, ale nawet dla ludzi dorosłych. W tym przypadku rodzina miała dużo szczęścia, bo rodzice byli przy dziecku, gdy to straciło przytomność. Strażacy apelują i przypominają, że jedyną skuteczną obroną przed czadem jest czujka, która zaalarmuje nawet przy niewielkim stężeniu. - Gdyby ci mieszkańcy mieli w domu czujnik czadu, to ten zareagowałby już przy poziomie 2, 3 ppm i wskazałby niebezpieczeństwo i ta sytuacja nie miałaby miejsca – wyjaśnia kpt. Marek.
Czujnik czadu to niewielki wydatek. Ceny czujek zaczynają się od 50 zł. Najdroższe kosztują niewiele ponad sto złotych. - Wyróżniamy czujniki zasilane bateryjnie lub prądowo. Są też czujniki bardziej rozbudowane do systemów alarmowych, jeżeli taki jest w domu. Czujnik po włożeniu baterii się stabilizuje, a po wykryciu zagrożenia czadem wywołuje alarm poprzez sygnalizator dźwiękowy – mówi Jacek Gruszka, ze sklepu elektronicznego w Kaliszu.
Czujnik może uratować nam życie, ale najlepiej z zagrożeniem nie igrać i zadbać, by do powstania tlenku węgla w piecu nie doszło. Dlatego ważne jest, by piece , niezależnie od tego, czy opalamy gazem czy węglem, były sprawne.
MS, fot. archiwum
Napisz komentarz
Komentarze