Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Stare kino Stanisława Janickiego ZDJĘCIA

Stanisława Janickiego kojarzymy głównie z roli wieloletniego autora i prowadzącego telewizyjny program „W starym kinie”, ale jest też pisarzem, wykładowcą, dziennikarzem, scenarzystą czy krytykiem filmowym. We wtorek, 22 stycznia, po raz pierwszy odwiedził Kalisz. Moderatorem spotkania, zorganizowanego przez Miejską Bibliotekę Publiczną im. Adama Asnyka był Dariusz Rekosz.

Stanisław Janicki nie ukrywał, że przylgnęła do niego łatka prowadzącego „W starym kinie”. W goszczącym biblioteczne spotkanie Klubie Komoda goście mogli dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Prelegent podzielił się anegdotami dotyczącymi początków zainteresowania filmem oraz późniejszej pracy w telewizji, która z początku nie była jego wymarzonym zajęciem.

Przede wszystkim jednak podzielił się swoją bogatą wiedzą. Przybliżył sylwetki dawnych aktorów – zarówno już nieco zapomnianych, jak i tych, których kojarzymy do dziś. Część z nich poznał osobiście. Goście mogli więc usłyszeć opowieści o dwudziestu ikonach kina, m.in. Jadwidze Smosarskiej, Poli Negri, Mieczysławie Ćwiklińskiej, Adolfie Dymszy, Kazimierzu Junoszy-Stępowskim czy Eugeniuszu Bodo. Temu ostatniemu poświęcił więcej czasu z uwagi na wiele niejasności dotyczących jego życia i okoliczności śmierci. Pewne rzeczy zachował w tajemnicy z uwagi na zbliżającą się nową publikację.

Stanisław Janicki poruszył też kwestię reklam w dawnych pismach filmowych. Zwrócił uwagę, że wówczas wpływy z nich stanowiły jedynie dodatkowy dochód, którego brak nie uniemożliwiłby prowadzenia działalności wydawniczej. Możliwość zareklamowania się była raczej wyróżnieniem.

Zapytany przez Dariusza Rekosza, czy dawne gwiazdy filmu można by nazwać celebrytami (wymienionymi w tytule spotkania) uznał, że takie określenie byłoby wręcz obraźliwe dla nich. Obecne i dawne realia bardzo się różnią, gdyż kiedyś aktorzy inaczej pracowali na swoją pozycję.

Odnosząc się do pytania od publiczności, dotyczącego nominacji do Oscara filmu „Zimna wojna”, odpowiedział, że nie uważa, aby ewentualne zdobycie statuetki było aż tak ważną sprawą, jak mogłoby się wydawać. Nie zanegował całkowicie wartości Oscara, ale uznał, że w świecie filmu od dawna są nie mniej ważne nagrody: Złota Palma w Cannes czy Złoty Lew w Wenecji. Wartość dzieła jest jego zdaniem niezależna od Oscara.

Na zakończenie gość wpisywał gościom dedykacje w swojego autorstwa książce „Odeon. Felietony filmowe”.

Marcin Galant, fot.: Marcin Galant, Witold Puławski, Mieczysław Zaremba


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 0°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1035 hPa
Wiatr: 13 km/h

OSTATNIE KOMENTARZE
Autor komentarza: SdfaaaTreść komentarza: 3800zł netto totak mniej więcej 3 dni pracy... ludzie zarabiają tyle miesięcznie? Masakra, wynajem mieszkania w Warszawie tyle kosztuje, a gdzie opłaty za media? Jedzenie? Rozrywki?Data dodania komentarza: 17.01.2025, 21:17Źródło komentarza: Ile zarabia się na kasie? Najniższa krajowa to przeszłośćAutor komentarza: RealistaTreść komentarza: Języka światowego z tego nie będzie, ale można by przyjąć esperanto jako podstawę języka europejskiego. Zamiast jałowych, bezskutecznych wysiłków przyspieszonej federalizacji kraje UE i inni chętni mogliby podpisać konwencję o Europejskiej Wspólnocie Kulturowej, organizacji do znacznego zintensyfikowania wymiany kulturalnej i naukowej pomiędzy narodami Europy. W ramach konwencji UE uznałaby lekko zmodyfikowane (np. przez pozbycie się znaków diakrytycznych w pisowni - jest taka wersja Zamenhofa) esperanto pod nazwą "język europejski" za jeden z oficjalnych języków Unii, wyróżniony tym, że po upływie wstępnego okresu przewidzianego w konwencji wystąpienia na forum UE w tym języku nie będą tłumaczone na inne języki, a wystąpienia w innych językach będą tłumaczone tylko na europejski. To by oznaczało, że z powodów praktycznych każdy europoseł będzie musiał znać europejski. Konwencja powinna przewidywać też, że po odpowiednim wykształceniu nauczycieli pewna minimalna część (np. 1/4) lekcji młodego pokolenia będzie odbywać się w języku europejskim oraz że wprowadzony zostanie przedmiot wyposażający młode pokolenie w zdolność do prezentacji obcokrajowcom kultury macierzystej w języku europejskim. To przez dziesięciolecia stopniowo ukształtowałoby europejski jako drugi język własny, wpajany od dziecka przez rodziców, co dałoby mu przewagę nad angielszczyzną, która nawet przy najlepszej powszechnej znajomości zawsze będzie jednak językiem obcym. Polska jest najbardziej predestynowana do podjęcia takiej inicjatywy. Jeżeli kiedyś dzięki temu powstałaby konfederacja europejska, to byłby to twór naturalny, w przeciwieństwie do papierowych projektów biurokratycznych mogących Unię jedynie rozwalić.Data dodania komentarza: 17.01.2025, 19:47Źródło komentarza: Międzynarodowy język pokoju. Darmowy kurs Esperanto w Kaliszu!Autor komentarza: AmeliaTreść komentarza: Możesz się wyprowadzać. Nikt cię na siłę nie trzyma. A jak oceniasz politykę KO? Co takiego wspaniałego zrobili rządzący dla nas i Polski, bo ja nie widzę niczego pozytywnego.Data dodania komentarza: 17.01.2025, 18:19Źródło komentarza: Nawrocki na „urlopie” w Kaliszu. „Tu z Kalisza od was to płynie”Autor komentarza: zennTreść komentarza: Prokuratura też nie lepsze dzbany !Data dodania komentarza: 17.01.2025, 18:08Źródło komentarza: Zwyrodnialec bestialsko zabił psy! Chciał zrobić na złość partnerce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama