Stanisław Janicki nie ukrywał, że przylgnęła do niego łatka prowadzącego „W starym kinie”. W goszczącym biblioteczne spotkanie Klubie Komoda goście mogli dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Prelegent podzielił się anegdotami dotyczącymi początków zainteresowania filmem oraz późniejszej pracy w telewizji, która z początku nie była jego wymarzonym zajęciem.
Przede wszystkim jednak podzielił się swoją bogatą wiedzą. Przybliżył sylwetki dawnych aktorów – zarówno już nieco zapomnianych, jak i tych, których kojarzymy do dziś. Część z nich poznał osobiście. Goście mogli więc usłyszeć opowieści o dwudziestu ikonach kina, m.in. Jadwidze Smosarskiej, Poli Negri, Mieczysławie Ćwiklińskiej, Adolfie Dymszy, Kazimierzu Junoszy-Stępowskim czy Eugeniuszu Bodo. Temu ostatniemu poświęcił więcej czasu z uwagi na wiele niejasności dotyczących jego życia i okoliczności śmierci. Pewne rzeczy zachował w tajemnicy z uwagi na zbliżającą się nową publikację.
Stanisław Janicki poruszył też kwestię reklam w dawnych pismach filmowych. Zwrócił uwagę, że wówczas wpływy z nich stanowiły jedynie dodatkowy dochód, którego brak nie uniemożliwiłby prowadzenia działalności wydawniczej. Możliwość zareklamowania się była raczej wyróżnieniem.
Zapytany przez Dariusza Rekosza, czy dawne gwiazdy filmu można by nazwać celebrytami (wymienionymi w tytule spotkania) uznał, że takie określenie byłoby wręcz obraźliwe dla nich. Obecne i dawne realia bardzo się różnią, gdyż kiedyś aktorzy inaczej pracowali na swoją pozycję.
Odnosząc się do pytania od publiczności, dotyczącego nominacji do Oscara filmu „Zimna wojna”, odpowiedział, że nie uważa, aby ewentualne zdobycie statuetki było aż tak ważną sprawą, jak mogłoby się wydawać. Nie zanegował całkowicie wartości Oscara, ale uznał, że w świecie filmu od dawna są nie mniej ważne nagrody: Złota Palma w Cannes czy Złoty Lew w Wenecji. Wartość dzieła jest jego zdaniem niezależna od Oscara.
Na zakończenie gość wpisywał gościom dedykacje w swojego autorstwa książce „Odeon. Felietony filmowe”.
Marcin Galant, fot.: Marcin Galant, Witold Puławski, Mieczysław Zaremba
Napisz komentarz
Komentarze