Karp to król świątecznego stołu. I przed Bożym Narodzeniem jak grzyby po deszczu wyrastają punkty sprzedaży ryb. Jednak nie wszędzie traktowane są po królewsku. Plastikowe torby, do których karpie trafiają to często norma, ale bywa, że praktyki są zdecydowanie brutalniejsze. Takie utrwalono w grudniu na krotoszyńskim targowisku. Tam 60-letni sprzedawca, bez mrugnięcia okiem, gilotynował sprzedawane przez siebie ryby (czytaj WIĘCEJ).
Nagranie trafiło do sieci, mężczyznę zatrzymała policja, a sprawą zajęła się prokuratura. – W trakcie śledztwa ustalono, że sprzedawca 11 i 14 grudnia 2018 roku, na targowisku miejskim w Krotoszynie, znęcał się ze szczególnym okrucieństwem nad sprzedawanymi przez siebie karpiami w ten sposób, że wbrew ustawie o ochronie zwierząt, uśmiercał je poprzez ucięcie głowy przy użyciu mechanicznego urządzenia, bez uprzedniego pozbawienia ich świadomości – mówi o zarzutach dla handlarza Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. - Zachowanie to zakwalifikowano jako występek przewidziany w ustawie o ochronie zwierząt.
60-latek po zatrzymaniu przyznał się do winy. Tłumaczył, że nie wiedział o konieczności ogłuszania ryb przed ucięciem im głów (WIĘCEJ). Chciał też dobrowolnie poddać się karze. Zgody na to nie wyraził prokurator. Według oskarżyciela praktyka sprzedawcy była tak brutalna, że ten powinien stanąć przed sądem. Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.
AW, zdjęcia arch., wideo: Fundacja Viva!
Napisz komentarz
Komentarze