Zaczęło się od listu, który w listopadzie przyszedł do Urzędu Miejskiego w Jarocinie. Adresatem był Friedhelm Ludwig, nauczyciel z Dortmundu, którego przodkowie związani byli z Jarocinem. - Od ponad 150 lat nasza rodzina ma tradycje nauczycielskie. Mój pradziad Heinrich Julius Ludwig, urodzony 2 września 1834 r. w Vogelsdorf, był pierwszym z nauczycieli w rodzinie i uczył w szkole ewangelickiej w Jarocinie. W 1887 r. z okazji 25-lecia pracy otrzymał od parafii oraz społeczności szkolnej kieszonkowy zegarek. Zegarek ten był przekazywany z pokolenia na pokolenie, zawsze nauczycielowi w kolejnym pokoleniu. Ja jestem ostatnim nauczycielem z rodu i nie chciałbym, aby zegarek ten trafił do kogokolwiek, kto nie doceni tradycji z nim związanej. Jeśli w Jarocinie znajduje się muzeum, to chciałbym, aby tam został przechowany. Jeśli jesteście państwo zainteresowani, proszę o kontakt, a w testamencie zostanie dokonany odpowiedni zapis – napisał w liście.
Jak łatwo się domyślić władze Jarocina na propozycję Friedhelma Ludwiga przystały z radością. Nie tylko wyraziły ochotę, by zegarek wzbogacił muzealne zbiory, ale też zaprosiły mężczyznę do miasta, w którym przodkowie ze strony ojca znaleźli schronienie, uciekając przed prześladowaniami hugenotów z Francji, gdzie wcześniej mieszkali.
Friedhelm Ludwig wolę o przekazanie zegarka do jarocińskiego muzeum zapisał w testamencie. Cenna rodzinna pamiątka wróci „na swoje miejsce” po śmierci ostatniego nauczyciela rodu.
AW, UMiG w Jarocinie, zdjęcie Friedhelm Ludwig
Napisz komentarz
Komentarze