poniedziałek, 30 września 2024 07:14
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Dotacja już pewna. Rząd da Kaliszowi 50% sumy na usunięcie chemikaliów ze Szczypiorna

To już pewne. Miasto otrzyma 50% dotacji od Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska na usunięcie składowiska chemikaliów w Szczypiornie. Szacunkowy koszt likwidacji niebezpiecznych odpadów to 10 milionów zł. Miasto w swoim budżecie już wcześniej zabezpieczyło 3 miliony. Teraz trzeba znaleźć kolejne dwa miliony zł. To jednak na razie wstępne założenia. Bo ostateczny koszt rozbrojenia tzw. tykającej bomby poznamy, gdy zgłoszą się wykonawcy tego zadania specjalnego.
Dotacja już pewna. Rząd da Kaliszowi 50% sumy na usunięcie chemikaliów ze Szczypiorna

Intensywne starania o przyznanie bezzwrotnego wsparcia trwały od kilku miesięcy. Nie było wiadomo czy miasto otrzyma pożyczkę czy dotację oraz w jakiej wysokości.

Jan Mosiński, poseł Prawa i Sprawiedliwości, który od samego początku powstania problemu zabiegał o jego rozwiązanie w najwyższych państwowych instytucjach, ogłosił że zarząd Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej postanowił przyznać Kaliszowi dotację, czyli pieniądze, których nie będziemy musieli zwracać. Jej poziom ustalono na 50%. Przed kilkoma dniami Rada Nadzorcza podtrzymała tę decyzję. - Otrzymałem informację, że Rada Funduszu pozytywnie zaopiniowała uchwałę Zarządu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i przeznaczyła na ten cel kwotę ponad 5 mln zł, czyli 50% kosztów ogólnych całej operacji. Cieszę się również, że za niedługi czas mieszkańcy osiedla Szczypiorno dzięki tym decyzjom będą mogli spać spokojnie – przekazuje poseł.

Można zatem powiedzieć, że połowę potrzebnej sumy – maksymalnie 5 mln zł -  „mamy już w kieszeni”. Drugą połowę musimy wyłożyć sami. 3 mln zostały już zarezerwowane w budżecie Kalisza. - Środki musimy zabezpieczyć, natomiast ta realna kwota, którą będziemy musieli wydać, ona będzie wynikiem postępowania przetargowego. A do końca nie wiemy, co tam jest, jak sobie firmy to skalkulują. Jesteśmy przed realnym oszacowaniem kosztów. Niewykluczone, że to będzie wyższa kwota – mówi nam Krystian Kinastowski, prezydent Kalisza.

A może być i niższa. Wstępnie określono, że na zlikwidowanie feralnego magazyny potrzeba około 10 mln zł.  Jednak tak naprawdę nikt dokładnie nie wie, na ile groźne są odpady zalegające w jednym z magazynów w Szczypiornie. Obiekt jest szczelnie wypełniony beczkami i puszkami po brzegi. Wiadomo, że jest ich około 3 tysięcy ton. Nie można tam swobodnie wejść i tak naprawdę trudno określić, na ile szkodliwe i niebezpieczne są to substancje.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, niebezpieczne odpady znikną ze Szczypiorna jeszcze w tym roku.

***

Przypomnijmy, w 2013 roku - Patryk M., właściciel firmy z Poznania wynajął od osoby prywatnej jeden z magazynów na terenie dawnej Agromy przy ul. Wrocławskiej. Mógł składować tam odpady, ale zgodnie z prawem był zobowiązany do ich odpowiedniej utylizacji. Firma zgromadziła w magazynie różnego rodzaju farby, lakiery, rozpuszczalniki, oleje… Łącznie blisko 3 tysiące ton chemikaliów, które jak się później okazało, przechowywane były w niewłaściwy sposób. Miasto nieprawidłowości stwierdziło w marcu 2014 roku i natychmiast wydało decyzję cofającą zezwolenie na zbieranie odpadów wraz z nakazem ich usunięcia.

Gdy magazyn zapełnił się po brzegi niebezpiecznymi substancjami, poznaniak zawiesił działalność i zniknął. Wziął zatem pieniądze za przejęcie odpadów i zobowiązanie się do ich utylizacji i ślad po nim zaginął. Tymczasem substancje zaczęły zagrażać środowisku i ludziom. Do ich wycieku dochodziło dwukrotnie, w lipcu 2013 roku i w 2014 roku. Interweniować musiała między innymi specjalistyczna grupa ratownictwa chemicznego. Patryk M. w 2015 roku usłyszał wyrok 2 lat więzienia w zawieszeniu na 6 lat i grzywny w wysokości… 12 tysięcy zł. Nadal nie można od niego wyegzekwować, by na swój koszt usunął niebezpieczne składowisko. Zgodnie z przepisami, jeżeli postępowania egzekucyjne wobec właściciela feralnej firmy nie przynoszą rezultatów, koszt  tak zwanego wykonania zastępczego ponosi zawsze samorząd. Sytuacja jest jednak wyjątkowa, bo powstała przez wadliwe prawo i dotyczy również innych miast, dlatego władze Kalisza liczyły na wsparcie rządu w rozwiązaniu tego problemu.

Dziś przepisy zabezpieczają już samorządy przed tego typu procederami. - Kiedy przejęliśmy rządy, w trybie ekstraordynaryjnym ministerstwo środowiska zajęło się kwestią tzw. dzikich składowisk odpadów, w tym toksycznych, niebezpiecznych i po stosownej nowelizacji wprowadziliśmy coś takiego jak kaucję gwarancyjną. Czyli jak ktoś chce ubiegać się o pozwolenie, musi wpłacić określoną kaucję, która w przypadku, gdyby właściciel wyparował, a taką sytuację mieliśmy właśnie w Szczypiornie, ta kaucja gwarantuje jakąś część kosztów, którą należy ponieść przy likwidacji danego dzikiego, nielegalnego składowiska –wyjaśnia Jan Mosiński. – W 2013 roku PO z PSL przyjęła nowelizację ustawy o gospodarowaniu odpadami, odstępując od zabezpieczeń finansowych przy wydawaniu zezwoleń na gromadzenie odpadów. Mogę postawić nawet taką tezę, że gdybyśmy wówczas rządzili, tej sytuacji w Szczypiornie by nie było – uważa poseł.

AG, AW; fot. archiwum

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 8°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1027 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
Reklama