Jedne stały miesiącami. Inne nawet latami. Z opon dawno uszło powietrze. Karoserię zaatakowała rdza i chwasty. A same pojazdy jakby wrosły się w ziemię. - Tak jest najczęściej kiedy właściciel zmarł i nikt z rodziny nie zainteresował się samochodem - mówi Dariusz Hybś, komendant Straży Miejskiej Kalisza. - Jednak gros pojazdów zwyczajnie się zepsuło i tak stoi, lub ich właściciele na stałe są za granicą.
Sytuacje są różne i wiele z nich można zrozumieć, ale kiedy taki samochód zabiera miejsce parkingowe, a tych ciągle jest mało, nasza wyrozumiałość maleje. I oczekujemy, że ktoś zajmie się problemem. Jeszcze do niedawna takiej możliwości nie było, ale zmiana przepisów wprowadzona przez władze Kalisza na początku tego roku sprawiła, że straż miejska ma możliwość usunięcia takiego wraku. - W pierwszej kolejności strażnicy rozmawiają z mieszkańcami tych ulic, na których porzucone są auta. Oni często znają właścicieli. Powiadamiamy właściciela i dajemy mu termin do usunięcia tego pojazdu - przypomina Mariusz Skonieczny ze Straży Miejskiej Kalisza. Auto jest też znakowane – żółta tablica informuje, że pojazd zostanie niebawem usunięty.
Wielka akcja sprzątania wraków z początku roku sprawiła, że nie tylko zniknęły zdezelowane auta i przybyło miejsc parkingowych, ale też spora grupa właścicieli takich pojazdów postanowiła sama - lub korzystając z pomocy straży miejskiej - usunąć te nieużywane. - I w taki sposób udało nam się usunąć 2/3 takich pojazdów, czyli około 60 - podsumowuje dotychczasowy przebieg akcji Dariusz Hybś. - Natomiast 1/3 pojazdów musieliśmy na wniosek Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji zholować.
Kolejnych 20 czeka na wywózkę. Gorzej jeśli pojazd stoi na parkingu należącym np. do spółdzielni mieszkaniowej. Tam już straż miejska nie ma możliwości usunięcia takiego pojazdu.
AW, zdjęcie arch.
Napisz komentarz
Komentarze