54-letni Aleksander spod Doniecka drugi raz przyjechał do Kalisza na prace sezonowe. Bez Ukraińców wiele firm nie miałaby rąk do pracy.
Właściciel przedsiębiorstwa pomógł mu znaleźć mieszkanie do wynajęcia. Do pracy dojeżdża firmowym samochodem. - Wszystko mi tu odpowiada, jest w porządku. Szef mnie ubezpieczył. Jest ok – dodaje.
- Bezrobocia nie ma. Osobom skierowanym do mojej firmy z Urzędu Pracy najczęściej zależy tylko na podpisaniu papierka, że nie odpowiadają naszym kryteriom.
Firma wymagania co do kandydata ma minimalne, nie potrzeba tu specjalnego wykształcenia ani fachu. Praca w dużej mierze jest zmechanizowana. Wydawać by się mogło, że to dobra propozycja dla największej grupy zarejestrowanej w Urzędzie Pracy, czyli osób z wykształceniem gimnazjalnym i zawodowym… - Myślę, że możemy śmiało powiedzieć, że bezrobocia nie ma. Rynek pracy jest całkowicie wydrylowany. To są sporadyczne osoby skierowane do nas najczęściej z PUP. W wielu przypadkach się zdarza, że już w progu kandydat prosi o to, by mu wpisać w skierowaniu, że nie nadaje się, że nie odpowiada naszym kryteriom. To są absurdy… - opowiada Piotr Gulczyński.
Współczynnik zatrudnienia i skala bierności zawodowej nie są jednak zadowalające, bo liczba niepracujących w wieku produkcyjnym znowu wzrosła - podaje GUS. - Co 3. osoba w wieku produkcyjnym w Polsce nie podejmuje się pracy ze względu na obowiązki rodzinne. Większość z nich to kobiety. Przyczyna to program 500+, który choć okazał się olbrzymim sukcesem jako program socjalny, to niestety ma też skutek uboczny. Jest nim masowa dezaktywizacja zawodowa kobiet – czytamy na portalu pulsar.pl
Jak mówi nam dyrektor kaliskiego PUP, Urząd będzie się teraz skupiał na pozostających bez pracy kobietach, szczególnie na terenach wiejskich. – Duża grupa pań z małych miejscowości nigdzie nie pracuje, z tego względu między innymi, że mają niskie kwalifikacje. Chcemy zachęcić do tego, by podnosiły swoje kwalifikacje, bo jest duże zapotrzebowanie na pracę dla kobiet, m.in. w handlu – mówi Artur Szymczak.
Właściwie tylko z czwarty bezrobotny ma prawo do zasiłku, co oznacza, że pracę stracił niedawno i nie znalazł szybko nowej. Spójrzmy co mówią dane liczbowe.
1 183 – liczba bezrobotnych mieszkańców Kalisza
635 – bezrobotne kaliszanki
548 – bezrobotni kaliszanie
450 – osoby długotrwale bezrobotne
630 – osoby z wykształceniem zawodowym, gimnazjalnym i podstawowym
608 – tyle wolnych miejsc pracy zgłosili pracodawcy do PUP w Kaliszu
W samym Kaliszu jest blisko 1 200 bezrobotnych. 630 kobiet i 550 mężczyzn. Blisko połowa zarejestrowanych to osoby długotrwale bezrobotne. Jedna trzecia zarejestrowanych w Urzędzie Pracy to osoby powyżej 50 roku życia. Kolejne 30% to bezrobotni w wieku do 30 lat. Dominują osoby z wykształceniem zawodowym i gimnazjalnym. Kaliski pośredniak ma obecnie ponad 200 ofert zatrudnienia zawierających 600 wolnych miejsc pracy. Brakuje fachowców. I to drastycznie. - Nikt się nie pyta fachowca: „za ile”, tylko kiedy przyjdzie i czy w ogóle przyjdzie, bo znalezienie płytkarza, malarza to jest problem – dodaje dyrektor PUP w Kaliszu.
- Od lat brakuje młodych fachowców z branży drogowej - mówi Wojciech Żórawski, właściciel firmy Brukmur.
Zna go doskonale Wojciech Żórawski właściciel działającej od ponad 30 lat firmy Brukmur. - Jeżeli można znaleźć pracowników do takich podstawowych rzeczy, to już z konkretnym fachem bardzo trudno. W naszej branży - układanie kostki granitowej i obróbka granitu to jest poważny problem, żeby znaleźć prawdziwych fachowców. Nikt w tym mieście na razie nie szkoli brukarzy w naszej branży, nie ma nawet kursów doszkalających – mówi przedsiębiorca.
Firma pana Wojciecha nie zatrudnia Ukraińców, nie mają doświadczenia, którego wymaga ta praca. Dlatego tym bardziej musi starać się utrzymać w przedsiębiorstwie sprawdzone osoby. A najbardziej motywują przecież pieniądze. – Koszty pracy są bardzo duże, a to odbija się na kosztach zlecenia. Inwestor musi więcej zapłacić – dodaje Wojciech Żórawski.
Obecnie płaca minimalna wynosi 2250 zł brutto, czyli 1630 zł na rękę. W kolejnym roku szykuje się rekordowa podwyżka – o 200 zł brutto, z czego do kieszeni pracownika trafi 138 zł.
Agnieszka Gierz, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze