Niewielu wie, że to Kalisz jest kolebką dzisiejszego ratownictwa wodnego. W 1894 roku działacze kaliskiego koła wioślarskiego utworzyli Carskie Rosyjskie Towarzystwo Ratowania Tonących, z czasem nazywane już po prostu Kaliskim Towarzystwem Ratowania Tonących. Była to pierwsza legalnie działająca na ziemiach polskich organizacja ratownicza. Na jej czele stanął Józef Radwan, sędzia Sądu Okręgowego w Kaliszu, założyciel „Gazety Kaliskiej”, wielki lokalny patriota i działacz. - Od chwili powołania kaliskiego okręgu, jego członkowie z ogromnym entuzjazmem przystąpili do realizacji postawionych zadań. Wkrótce słychać o nich było nie tylko w Królestwie, ale i stolicy imperium Petersburga. Donosi o tym kaliska prasa tamtego okresu – opowiadał podczas sobotniej uroczystości Józef Gola, prezes kaliskiego WOPR-u.
Minęły dziesiątki lat, a Kalisz wciąż z powodzeniem i chlubą kontynuuje idee swojego protoplasty. - Jeśli chodzi o sprawy naszej działalności jako Zarządu Rejonowego WOPR to widzimy dzisiaj szkolenia: Pleszew, Ostrów, Kalisz - masa ludzi. Ponad 50 osób odbierało dziś uprawnienia młodszego ratownika WOPR, a także ratownika wodnego. Działamy również w pozyskiwaniu najnowszego sprzętu i przekazywania go ratownikom, bo jak ratownik jest dobrze wyszkolony i ma porządny sprzęt to jego działanie jest profesjonalne – mówi nam Józef Gola, prezes WOPR Oddział Rejonowy w Kaliszu.
O tym, że kaliski WOPR ma się dobrze i ciągle się rozwija świadczą młodzi ludzie, którzy wstępują w jego szeregi. W sobotę w uroczystej oprawie młodzież z Kalisza, Ostrowa i Pleszewa odebrała zaświadczenia o ukończeniu szkolenia na ratowników wodnych.
Dziesięcioro otrzymało legitymację ratownika młodszego WOPR i złożyło ślubowanie, w którym przyrzekali bez względu na warunki spieszyć z pomocą ludziom, którzy znaleźli się w niebezpieczeństwie utraty życia w wodzie.
A tekst ślubowania powtarzali za ratownikiem wodnym z 55-letnim stażem, Wacławem Nowakiem, honorowym członkiem WOPR, wieloletnim prezesem kaliskiego oddziału WOPR, który wyszkolił ponad 2,5 tysiąca ratowników. Niezwykle zasłużony dla rozwoju tej organizacji, za co został podczas jubileuszu odznaczony Orderem Błękitnym Krzyża WOPR.- Krzyż błękitny, komandorski dostaje Wacław z nr 8. To jest ósmy taki order w kraju. Dostają go osoby bardzo doświadczone i te, które wiele dla rozwoju WOPR zrobiły. 4 osoby spośród laureatów niestety odeszły na wieczną wartę, czterech funkcjonuje, w tej chwili będzie piąty. Cieszymy się bardzo, że drugie odznaczenie jest nadane w Wielkopolsce – mówił Paweł Błasiak Wiceprezes Zarządu Głównego WOPR w Warszawie.
Gdy pan Wacław zaczynał swoją służbę, ratownicy wodni byli bardzo słabo wyposażeni. Dziś do dyspozycji mają wiele pomocy i sprzętu. Mimo to woda wciąż pochłania wiele istnień ludzkich. - Najsmutniejsza jest dla każdego ratownika sytuacja, w której nie uda się uratować życia, mimo wielkiego wysiłku. Pamiętam sytuację, gdzie na kąpielisku w Gołuchowie reanimowaliśmy pół godziny człowieka i ciągle, mimo że wszystko wskazywało, że to koniec, to mieliśmy tę nadzieję, że się go przywróci. Takich sytuacji było kilka, ale były też sytuacje, gdzie uratowano życie i to znów największa radość i uciecha dla każdego ratownika – mówi nam Wacław Nowak, odznaczony Orderem Błękitnym Krzyża WOPR.
Przyczyny tragedii nad wodą pozostają niezmienne: lekkomyślność, niewiedza, niestosowanie się do zasad. Dlatego ratownik WOPR ma nie tylko ratować, ale przede wszystkim edukować, by do dramatów nie dochodziło.- Blisko 300 utonięć w Polsce w okresie letnim pokazuje, że ludzie lekceważą zasady, które strzegą ich bezpieczeństwa. Dlatego ratownicy WOPR prowadzą działania prewencyjne od przedszkoli po szkoły i osoby dorosłe. Uczymy też pływać i szkolimy w pierwszej pomocy w nagłych sytuacjach nad wodą. A dopiero ostatnim, ale najważniejszym punktem naszej działalności jest ratowanie tonących – mówi dr Damian Jerszyński, prezes zarządu WOPR Województwa Wielkopolskiego.
A gdy do niego dochodzi – ratownik działa jak automat.- Byłem ratownikiem na Szałe, jak otworzyli ten akwen i powiem jedno: człowiek siedzi nad wodą, woda zimna, ludzie się kąpią, a w momencie, gdy ktoś się topi, kiedy się wskakuje do wody, adrenalina jest tak wysoka, że człowiek biegnie, płynie i dopiero później zaczyna się zastanawiać. Robi się pewne rzeczy automatycznie. W mojej blisko 40-letniej służbie jako ratownik wodny kilka istnień ludzkich mogę zaliczyć na plus – opowiada nam Marek Durzalski, sekretarz Zarządu Rejonu WOPR w Kaliszu.
Kaliski WOPR liczy obecnie około 230 członków. Wszystkim ratownikom z okazji jubileuszu ich organizacji życzymy spokojnych dyżurów i udanych akcji!
Agnieszka Gierz, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze