Reklama
poniedziałek, 20 stycznia 2025 22:47
Reklama
Reklama
Reklama

Ponad stu zapaleńców na Street Fishing Calisia. Wielkie sportowe wędkowanie

Dopisali wędkarze, dopisała pogoda, jedynie ryba – a konkretnie okoń - nie brała, chociaż jak już się zdarzyła cieszyła oko. Jesienna edycja Street Fishing Calisia przyciągnęła nad Prosnę ponad stu pasjonatów wędkowania z całej Polski. Nagroda – nowoczesna wędka, która tego dnia miała też światową premierę – trafiła do kaliszanina.

Część wędkarzy kaliskie wody testowała już dzień przed zawodami. A w niedzielę wzdłuż brzegów rzek i kanałów przecinających nasze miasto, można było spotkać ponad stu zawodników, którzy przez kilka godzin próbowali złowić okazy dające zwycięstwo. - Siedzę od godziny 8.00, czyli już 5 godzin i efekty to jeden szczupak, który nas nie interesuje. Taki ponad 40 centymetrów był dopiero koło 11.00, czyli po 3 godzinach i teraz to branie - wyliczał około południa Piotr Wolski z Miedzianej Ryby Głogów. 

Grzegorz Morawiak z Ostrzeszowa dodał, że wędkarstwo już dawno temu przestało być pasją. Od lat to już "zboczenie", jak mówi, dlatego nie ma się co dziwić, że chociaż okazów brak on nadal stoi nad brzegiem i czeka. A raczej się gimnastykuje. - To raczej jest ciężki kawałek chleba. Na pewno będą zakwasy. Mimo że się pracuje fizycznie to nie te partie mięśni, co w trakcie wędkowania. Będzie ciężko wrócić jutro do gipsowania ścian po całym dniu spinningowania. Ale jest milutko.

I intensywnie. Wędkowanie sportowe to zupełnie inny spośób spędzania czasu nad wodą niż ten stereotypowy, kiedy wędkarz rozkłada się z całym sprzętem i czeka na rybę. - My nie stoimy w miejscu - wyjaśnia Maciej Przybylski, organizator PERCH PROFESSOR STREET FISHING CALISIA. - My łowimy na spinning, łowimy ryby drapieżne. Cały czas rzucamy, cały czas zwijamy, poszukujemy nowych miejscówek, biegamy. Nie jest tak, że ktoś ma z góry ustalone stanowisko, tylko to stanowisko trzeba sobie samemu znaleźć, wypracować. Teren zawodów jest nieograniczony, dlatego też możemy się poruszać wszędzie, a tutaj w Kaliszu nie brakuje odpowiednich wód.

W tych powinien być okoń. I pewnie był, ale nie brał. A o te rybę chodziło w trakcie Street Fishing Calisia. - Wymyśliliśmy sobie regułę zawodów cyklowych - tłumaczy Piotr Łuczak, organizator PERCH PROFESSOR STREET FISHING CALISIA. - Jedną z nich jest okoń. Jesienią tego okonia jest najwięcej, najwięcej on żeruje. Najłatwiej jest go pozyskać, choć nieraz jest to bardzo złudne. Jest to przepiękna ryba i w naszym rybostanie pożądana.

Pożądali jej też uczestnicy zawodów. Jednak większość, mimo starań i stosowania wszystkich znanych sobie metod, nie mogła cieszyć się odpowiednim połowem. - Cieniutko jest. Tym razem mamy bezrybie - stwierdził Grzegorz Morawiak. - Robię wszystko tak jak się robi. Stosuję podwójne podbicie. Próbuję gum, wirówek i wahadłówek. Wróciłem do starych blach, o których ludzie zapomnieli. Niestety nie współpracuje ryba. A  dlaczego? Najprawdopodobniej zrzucają ze zbiornika wodę. Tej przybyło i ryba czuje zmianę ciśnienia i nie żeruje. 

Podobnie mówił stojący kilka metrów dalej Piotr Wolski, który też próbował wszystkich znanych sobie metod. - Gdyby pani zapytała, czym nie czaruję dziś ryb byłoby krócej - stwierdza. - Wszystko tu jest, przede wszystkim guma - i drobna, i trochę większa też. Próbowałem na woderki okoniowe, płytkoschodzące i wahadłóweczka, i obrotóweczka, cykada i na cykadę skusił się szczupak, ale okoni, które nas interesują nie ma. Znaczy one są, ale nie biorą.

Z podobnymi wrażeniami zawody kończył Marek Sołtysiak z AWA diVision Marco Fishing Team z Opola. Trików, co niemiara, ale okoń na żaden się nie skusił. - Jest boczny trop, jest drop, sama blacha, czy przynęty gumowe, takie imitacje pijawek. W różny spośób próbowałem okonia zaprosić na brzeg, ale się nie udało. 

Takich udało się złowić 141. Większość liczyła od 20 do 25 centymetrów. Najdłuższy okoń, jakiego wyłowiono na zawodach miał 36 centymetrów. - Wszystkie ryby zostały wypuszczane - zapewnia Piotr Łuczak. - Przed tym ryba, która jest wyciągnięta z wody przez wędkarza jest fotografowana na specjalnie przygotowanych przez nas matach pomiarowych. I na podstawie zdjęć weryfikujemy długośc i wielkość ryby. Oczywiście w zawodach liczą się tylko okonie, w tym przypadku w ilości pięciu największych egzemplarzy, okazów. Weryfikujemy je zdjęciami, więc ktoś, kto złowił największą ilość i największych ten wygrywa zawody. 

Wygrał Wiktor Joachimkowski z Kalisza. Nagrodą była oczywiście wędka, która tego dnia miała swoja światową premierę, więc dla zapalonego wędkarza zwycięstwo w tegorocznej edycji Street Fishing Calisia  było nie lada gratką. Obok seniorów w oddzielnej kategorii oceniani byli juniorzy. Zwyciężył Bogusław Jarzyński z Gocławia.

AW, zdjęcia autor 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 3°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1021 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama