W naszym kraju ponad 40% zgonów jest spowodowanych chorobami sercowo-naczyniowymi. Na zawał zapada rocznie około 80 tys. osób, a w ciągu pierwszego roku umiera prawie 1/5 z nich. Słabe wyniki, jeśli chodzi o przeżywalność w ciągu trzech lat po zawale, wynikają zarówno z braków w opiece kardiologicznej, ale też z trybu życia pacjentów. Dlatego dwa lata temu z inicjatywy Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego w szpitalach wprowadzono program KOS. Obecnie realizowany w około 50 ośrodkach w 12 województwach w Polsce. Od jesieni działa również w kaliskim szpitalu. - To jest program, który obejmuje wszystkie elementy opieki nad pacjentem trafiającym do szpitala z zawałem serca – mówi dr n. med. Paweł Czaja, kierownik oddziału kardiologicznego szpitala w Kaliszu.
Pierwszym etapem jest oczywiście leczenie szpitalne w ostrej fazie zawału. - Natomiast po tym okresie, do tej pory, ci pacjenci czasami „ginęli” nam gdzieś w opiece u lekarzy podstawowych. Część chorych była zagubiona, nie wiedziała, w jaki sposób dalej prowadzić leczenie, jak długo, część odstawiała leki, co było powodem rożnych powikłań, a u niektórych chorych nawet zgonów – mówi dr Paweł Czaja.
Dlatego „zawałowcy” objęci programem są pod szczególnym nadzorem i to przez rok. - Takiego pacjenta po fazie ostrego leczenia szpitalnego jesteśmy w stanie objąć drugim elementem, czyli rehabilitacją. W jej trakcie pacjent w warunkach kontrolowanych, pod opieką lekarzy, fizjoterapeutów, ale również psychologów, dietetyków, jest usprawniany w warunkach szpitalnych. Oceniamy jego wydolność fizyczną, prowadzimy ćwiczenia: fizyczne, najczęściej na ergometrach, oddechowe, oporowe… Nie zaniedbujemy też elementu edukacji – wyjaśnia ordynator.
Kaliski szpital ma na razie kontrakt z NFZ na 5 łóżek dla rehabilitacji kardiologicznej, teraz stara się pozyskać finansowanie na kolejnych pięć. Od października do końca tego roku z programu KOS w okrąglaku skorzysta 30 pacjentów. Po rehabilitacji „zawałowcy” mają zapewnione regularne wizyty u kardiologa. - Pacjent w ciągu roku od przebytego zawału ma cztery wizyty za darmo w naszych poradniach. To jest minimum, może być ich więcej – mówi Radosław Kołaciński, dyrektor szpitala w Kaliszu.
Efekty programu w szpitalach, które wprowadziły go już dwa lata temu, są bardzo zadowalające. W ośrodku w Zamościu zaobserwowano mniejszą o 88% śmiertelność w grupie objętej programem w porównaniu do leczonych poza nim.
AG, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze