Przypomnijmy, chodzi o grupę ponad 30 rodzin, które zainwestowały duże pieniądze, bo łącznie 9 milionów złotych w budowę trzech obiektów mieszkalnych u u zbiegu Dybowskiego i Raciborskiego ruszyła wiosną 2017 roku. Początkowo szło wszystko zgodnie z planem, ale mieszkania powinny być oddane już rok temu. A kontakt z deweloperem stał się coraz trudniejszy. – Podejrzenia nasilały się od roku. Przez ten czas byliśmy okłamywani, wprowadzani w błąd, zapewniano nas, że sytuacja jest dobra, że chcą dokończyć tę budowę, ale nic się nie dzieje, więc podjęliśmy kroki prawne – mówi nam jedna z poszkodowanych, obecna na wczorajszym spotkaniu z prezydentem.
Kilka miesięcy temu prace na budowie ustały. Mieszkańcy stracili nadzieję, wynajęli adwokata, a ich niedoszłe osiedle marzeń zamiast przybierać coraz bardziej realnych kształtów, zamienia się w ruinę. W większości swoje pieniądze, oszczędności życia zainwestowali w te budowę młode małżeństwa, które chciały się tam osiedlić. - Zapłaciliśmy całą kwotę za jednym razem, jest to około 300 tysięcy złotych. A doszły tam jeszcze dodatkowe koszty jak np. za miejsce parkingowe czy wykończenie mieszkania w środku – mówi nam Anna Lubryka.
Wczoraj grupa mieszkańców z dokumentacją inwestycji, zdjęciami i transparentami przyszli do Ratusza. - Przyszliśmy tutaj prosić o pomoc, zostaliśmy w zasadzie z niczym. Nie idzie się przebić do dewelopera, nie idzie z nim normalnie rozmawiać. My próbowaliśmy się kontaktować, przychodziliśmy do biura, nic nie daje. Jest ściana. Mam nadzieję, że to spotkanie z prezydentem spowoduje, że ta ściana pęknie i deweloper zacznie z nami rozmawiać - mówią poszkodowani.
Sytuacja finansowa dewelopera jest trudna, co zdaniem pełnomocników poszkodowanych rodzin praktycznie wyklucza dokończenie budowy. - Z ksiąg wieczystych, z dokumentów w KRS wynika, że spółka jest bardzo obciążona i trudno oszacować czy z tych informacji wynika, że to są już wszystkie długi jakie spółka ma. Z tego co udało mi się ustalić jeden z kaliskich komorników wszczął postępowanie egzekucyjne, pojawiła się wzmianka o toczącej się egzekucji w tej księdze wieczystej dla nieruchomości, na której prowadzona jest inwestycja – mówi Michał Gajda, pełnomocnik poszkodowanych rodzin.
Na rozmowy z mieszkańcami otwarty jest wspólnik dewelopera, ale on sam unika kontaktu. Umowy z mieszkańcami są tak skonstruowane, że prawo własności do lokali mogą uzyskać dopiero po ukończenia budowy, a na to deweloper stracił płynność finansową. I koło się zamyka. Poszkodowani chcą przejąć budynki w stanie obecnym i na własny koszt dokończyć budowę.
Problem w tym, że deweloper, gdy był z nim jeszcze dość regularny kontakt budowy oddać nie chce, bo zapewnia, że ją dokończy. Prezydent Kinastowski zobowiązał się na kontakt z tym przedsiębiorcą i próbę mediacji. - Są różne możliwości żeby taką rozmowę z nim odbyć, wpłynąć na tego człowieka żeby nie robił problemów mieszkańcom. Te budynki powinny być państwu przekazane, bo to byłoby o tyle dobre rozwiązanie, że możecie sobie państwo dokończyć te budowę – zapowiada Krystian Kinastowski, prezydent Kalisza.
Pełnomocnik poszkodowanych rodzin złożył w miniony piątek w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia oszustwa przez dewelopera.
MS, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze