Protest przed kaliskim DPS-emAlby ona, albo my - mówią protestujący, którzy żądają odwołania dyrektorki placówki
Opublikowany przez Telewizja Kalisz Środa, 3 czerwca 2020
Lista zarzutów wobec dyrektor Haliny Szalskiej jest długa: od tego, że źle zabezpieczyła placówkę, pensjonariuszy i pracowników przed wirusem, nie zadbała o zabezpieczenie medyczne, ukrywała skalę zakażeń, a pracownikom miała grozić konsekwencjami za nagłaśnianie problemu. - Posypały się do mnie prywatne informacje od pracownic, które błagały mnie o zachowanie anonimowości, bo się boją pani dyrektor. Pani dyrektor ciągle im zagraża, że poniosą konsekwencje – mówi nam córka jednego z pensjonariuszy. - Nie mogłam doprosić się o test, dzwoniłam do pracy to mi mówiono, że nikt nic nie wie o listach, które poszły do sanepidu – wykrzyczała kolejna protestująca.
Dyrektor Szalska również zaraziła się koronawirusem i decyzją Sanepidu trafiła na kwarantannę, ale w domu. DPS przez krótki moment był bez kierownictwa. Wtedy władze miasta oddelegowały w zastępstwo dyrektor Marcina Ferenca z MOPS-u. - Moja rola tutaj polegała na uporządkowaniu sytuacji i uratowaniu DPS-u przed zamknięciem, nie umawialiśmy się na żadne terminy – mówił dziś Ferenc.
Marcin Ferenc swoje zadanie wykonał. Niestety, wielu pensjonariuszy zmarło, ale ci, którzy przeżyli są dziś bezpieczni, a DPS jest ponownie otwarty. Ale to nie koniec tej historii, bo powrót dyrektor Szalskiej z kwarantanny wywołał protest znacznej części pracowników, ale również rodzin pensjonariuszy, tak jak pani Beaty, której 75- letnia mama zmarła na Covid 19. - Jak mówił aktor w jednym filmie „to jest zła kobieta” i zrobiła wiele złych rzeczy. Pokłosie będzie zbierać pan Marcin. Moja mama zmarła 12 maja ze względu na nie zabezpieczenie warunków bezpieczeństwa. Przeniesiona została 24 kwietnia do szpitala w Poznaniu skąd nie wróciła – mówiła dziś pani Beata.
Albo my albo ona, mówią protestujący opiekunowie. - Koleżanki powiedziały, że jeśli pani dyrektor Szalska zostanie, to one nie wrócą ze zwolnień i będą ciągnąć te zwolnienia, a jest to dość duży procent pracowników – słyszymy od grupy protestujących. Pracownicy żądają, by panią dyrektor natychmiast odwołać, a w jej miejsce powołać Marcina Ferenca, który wyciągnął placówkę z kryzysu.
Konflikt z dyrektorką i między pracownikami
Konflikt w DPS-ie nie dotyczy tylko obsady stanowiska dyrektora. Skonfliktowani są też sami pracownicy. Ci bliżej dyrekcji, czyli pracownicy administracji zupełnie inaczej widzą odpowiedzialność pani dyrektor. - Ja osobiście jestem bardzo rozczarowana tą sytuacją, nie wyglądało to aż tak źle jak jest tu przedstawiane. Byłam tutaj na miejscu, wiem jak było. Realnie z koleżanką dźwigałyśmy tony żywności pod drzwi każdego oddziału. Pani dyrektor była z nami, dezynfekowała pomieszczenia, pomagała, dziwię się, że pracownicy tego nie potwierdzają – mówi nam pracownik administracji, który jako jeden z trzech wyszedł przed DPS i w zupełnie inny sposób opisywał rzeczywistość. Pracownicy między sobą obwiniają się bezczynnością i przyniesieniem wirusa do DPS-u. Dziś na protest przyjechał szef wielkopolskiej Solidarności Bernard Niemiec. - Nie może tak być, by pracownicy obawiali się zeznawać przed stróżami prawa. Apel mój jest jeden żeby pracownicy nie ponosili negatywnych skutków dzisiejszego protestu, bo to jest wyrażenie niezadowolenia tym, co w DPS-ie dzieje się od dłuższego czasu – mówił Bernard Niemiec, szef Solidarności Wielkopolski Południowej .
Do protestujących przyjechał też Mateusz Podsadny, wiceprezydent odpowiedzialny za tę część kaliskiego samorządu. Zapowiedział, że jeszcze dziś z prezydentem Kinastowskim będzie podejmował konkretne decyzje, a na razie proponuje czasowe zawieszenie broni. - Pani dyrektor mogłaby być urlopowana i dalej pan Marcin Ferenc pełniłby swoje obowiązki. Natomiast profesjonalne służby pracują i musimy wysłuchać wszystkich stron. Urlopowana na czas postępowania prokuratorskiego - proponował ugodowe rozwiązanie wiceprezydent Kalisza.
Postępowanie prokuratorskie trwa. Dyrektor Szalskiej nie było rano w DPS-ie, bo składała zeznania śledczym. Prokuratura sprawdza czy doszło tutaj do narażenia na utratę życia i zdrowia podopiecznych placówki poprzez brak izolacji osób zakażonych koronawirusem od zdrowych.
MS, wideo Telewizja Kalisz
Napisz komentarz
Komentarze