Pierwsza informacja jest taka, że propozycja naliczania opłat śmieci tzw. metodą mieszaną, czyli od zużycia wody i od gospodarstwa zostaje zawieszona. - Ze względu na odbiór społeczny my tę uchwałę odnośnie wprowadzenia opłaty od wody zdejmiemy i na tej Sesji ja chciałbym, żeby ona nie była głosowana. Radni dostają teraz impuls, by bardziej efektywniej i konstruktywniej włączyć się w pracę nad tą uchwałą – mówi Krystian Kinastowski.
Bo próby, by znaleźć złoty środek w sprawie śmieciowego problemu trwają już około roku. A problem polega na tym, że system się nie bilansuje tzn. ilość odpadów rośnie z roku na rok, rosną koszty transportu i całej obsługi śmieciowej gospodarki (np. należy dodać koszty działania PSZOK-u), a liczba mieszkańców płacących za śmieci – maleje.
Szacunki Miasta mówią, że w Kaliszu śmiecą, a nie płacą od 10 tysięcy do nawet 20 tysięcy osób. - My musimy jakieś kroki zrobić, żeby ten system uszczelnić, ponieważ kilkanaście tysięcy mieszkańców, a ta liczba cały czas rośnie, za system nie płacą. Ja uważam, że w stosunku do tych osób, które mają złożone deklaracje zgodne ze stanem faktycznym, jest to dalece niesprawiedliwe – mówi Krystian Kinastowski.
Nowe zasady gospodarowana odpadamiNOWE ZASADY GOSPODAROWANIA ODPADAMI Ile zapłacimy, jak często będą wywożone tzw. gabaryty i dlaczego rezygnujemy z naliczania opłat wg zużycia wody wyjaśniam w filmie. Proszę o wysłuchanie ⤵️
Opublikowany przez Krystian Kinastowski - Prezydent Kalisza Wtorek, 14 lipca 2020
Co można zrobić? Zgodnie z prawem, samorząd może naliczać opłatę za śmieci, korzystając z jednej z czterech metod lub mieszając je ze sobą. Te metody to:
- od mieszkańca
- od metra kwadratowego mieszkania
- od zużytej wody
- jedna stawka od gospodarstwa domowego
- To nie jest tak, że tych możliwości jest tysiąc – dodaje prezydent.
A żadna metoda nie jest idealna… Miasto, co należy podkreślić na podwyżkach cen za śmieci nie zarabia i nie może do niego dokładać. Całość pieniędzy z rachunków za wywóz odpadów jest przeznaczona na obsługę śmieciowego systemu. - Mamy dwie składowe: cena za ilość odpadów, która ląduje na Orlim Stawie oraz cena za usługę odbioru i wywiezienia tych odpadów. I teraz te dwie składowe one dają nam cenę całego systemu, który my musimy podzielić na wszystkich mieszkańców Kalisza. Miasto nie może dopłacać do tego systemu, to nie jest tak, że ja powiem, że zamiast budowy szkoły to my 10 mln zł przekażemy na to, żeby mieszkańcy płacili 14 zł, a nie 29 zł. Ja nie mogę takiej rzeczy zrobić – wyjaśnia Krystian Kinastowski.
Jak spowodować, żeby wszyscy, którzy faktycznie żyją w Kaliszu i tu wyrzucają odpady płacili za nie? Ustawa stworzona przez parlament jest w tym zakresie wadliwa, bo nie daje samorządom narzędzia do tego, by sprawdzić prawdziwość składanych deklaracji. Strażnicy miejscy nie mogą chodzić po mieszkaniach i kontrolować, czy liczba osób ujętych w oświadczeniach jest zgodna z rzeczywistością.
Dlatego Krystian Kinastowski będzie apelował do parlamentarzystów, bo to oni tworzą to prawo, które teraz staje się dla zwykłych uczciwych mieszkańców obciążeniem. – Ja mam szereg uwag, zresztą Związek Miast Polski już nie raz zwraca uwagę, jakie są błędy tej obecnej ustawy. Ja wiem, że pani posłanka Karolina Pawliczak (poseł Lewicy przyp. red.) bardzo się sprzeciwia tej metodzie. Ja do pani poseł bardzo chętnie skieruję uwagi, jakie można by poprawki wprowadzić do tej ustawy czy stworzyć nową i mam nadzieję, że pani Karolina Pawliczak oprócz takiego sprzeciwu, który tutaj w sumie nic nie daje, jest to tylko głos w dyskusji, pomoże w sposób realny nam te rozwiązania forsować – mówi Krystian Kinastowski.
Prezydent zwraca się również do mieszkańców, by zaktualizowali swoje deklaracje. Bo to w interesie nas wszystkich jest, by do systemu dorzucał się każdy, kto z niego korzysta. - Apeluję do mieszkańców, żeby sprawdzili czy te ich deklaracje rzeczywiście odzwierciedlają faktyczny stan. Może pojawiły się dzieci, sytuacja się zmieniła i trzeba te oświadczenia zweryfikować – powiedział prezydent.
Prezydent podczas dzisiejszej konferencji zwołanej między obradami Komisji a Nadzwyczajną Sesją Rady Miasta zdradził, że ma pewien pomysł , by wyjść z tego impasu, ale na razie nie może ujawniać szczegółów.
- Ja bym chciał, żeby mieszkańcy płacili jak najmniej. My będziemy robić różne rzeczy, o których z różnych względów nie mogę w tej chwili mówić. Podjęliśmy konkretne działania, by te ceny spadły, ale jest za wcześnie, by o tym mówić. My możemy z jednej strony uszczelnić system – to pierwsza sprawa. Druga kwestia to jest wywieranie wpływu i odpowiednia polityka kształtowania cen przez te firmy, tak by być w stanie regulować ten rynek, a nie być skazanym na dyktat tych firm. I trzecia sprawa to jest edukacja i praca z ludźmi, jeśli chodzi o segregowanie. Bo my później płacimy za zmieszane odpady najwięcej. Musimy robić wszystko, by jak największy procent był segregowany – tłumaczy Krystian Kinastowski.
O 15:00 rozpoczęła się Nadzwyczajna Sesja Rady Miasta, podczas której radni zajęli się drugim projektem uchwały zakładającym podniesienie od 1 sierpnia stawki za śmieci od osoby o 6 zł: z 23 zł do 29 zł. Po długiej dyskusji projekt poddano głosowaniu radnych. "Za" było 11 radnych. "Przeciw" również 11. Jedyną osobą, która wstrzymała się od głosu i co w konsekwencji doprowadziło do zablokowania uchwały była radna Prawa i Sprawiedliwości Agnieszka Konieczna. Wynik głosowania poniżej.
AG, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze