Chorowała
Już w sobotę rodzina zmarłej 35-latki informowała, że ta w szpitalu była trzykrotnie i za każdym razem została odesłana z przysłowiowym kwitkiem. Z internetowych wpisów siostry zmarłej wynika, że pomocy udzielono jej przez domofon i tą samą drogą poradzono, jakie leki powinna wykupić. Innego zdania jest Andrzej Martynów, dyrektor Ostrzeszowskiego Centrum Medycznego do spraw medycznych, który w poniedziałek zapewnił, że dochowano wszystkich niezbędnych procedur. - Pierwsza wizyta w OCZ w ostatnich dniach miała miejsce 22 sierpnia, to była sobota i kobieta zgłosiła się na „wieczorynkę” z bólem lędźwiowej części kręgosłupa. Z rozmowy z lekarzem wynika, ze została zbadana nie na zasadzie teleporady, ale normalnie przez lekarza, który wypisał receptę z zaleceniem wizyty u lekarza rodzinnego. Z wywiadu wiemy, że nie odbyła kontroli – twierdzi dyrektor. - Kolejny pobyt miał miejsce w szpitalnej izbie przyjęć z powodu zupełnie innego, niż zgłosiła się do „wieczorynki”. Po kilkunastu minutach od jej opuszczenia zgłosiła się na izbę przyjęć z urazem stopy. Dyżurujący chirurg zbadał pacjentkę, zrobił prześwietlenie i dał stosowne zalecenia i nie było tutaj mowy o innych dolegliwościach niż ból stopy.
Kolejny raz 35-latka w ostrzeszowskim szpitalu zjawiła się niespełna tydzień później. Tym razem powodem wizyty był ból kręgosłupa i dolegliwości jelit. - Był zrobiony pełny wywiad przez domofon. Według relacji lekarza, który tę wizytę odbył nie było cech zaburzeń świadomości. Poza pobudzeniem ruchowym, nie było innych cech, które wskazywałyby na to, że nastąpi taka tragedia. Pani została z zaleceniami odesłana do domu – dodaje Andrzej Martynów.
Stamtąd ponownie trafiła do szpitala, ale już karetką pogotowia ratunkowego i jak przyznał na spotkaniu z dziennikarzami Andrzej Martynów, jej stan był poważny. Miała zaburzenia świadomości oraz zaburzenia gospodarki wodno – elektrolitowej, co mogło stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia i było trudne do ustabilizowania w krótkim czasie. - Mimo że była młodą osobą nie była osobą zdrową. W jej przeszłości chorobowej istniało poważne schorzenie, z powodu którego była rok temu operowana, tutaj w OCM – dodaje dyrektor do spraw medycznych.
Bez decyzji personalnych
Kobieta zmarła. Rodzina sprawę zgłosiła prokuraturze. - Decyzją prokuratora zabezpieczona została dokumentacja dotycząca udzielanych świadczeń medycznych, zarówno w ramach pomocy ambulatoryjnej jak i szpitalnej. Aktualnie wykonywane są czynności przesłuchań. Celem ustalenia bezpośredniej przyczyny zgonu w środę w Zakładzie Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu ma być pod nadzorem prokuratora wykonana sekcja zwłok. Dziś zaplanowane są przesłuchania członków rodziny oraz innych osób – wyjaśnia Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Wewnętrzne dochodzenie w sprawie śmierci matki trójki dzieci prowadzi też szpital. I do momentu wyciągnięcia wniosków nie będą podejmowane żadne decyzje personalne odnośnie lekarzy czy pielęgniarek.
W trakcie konferencji prasowej starosta ostrzeszowski Lech Janicki, któremu placówka bezpośrednio podlega zapewnił, że zrobi wszystko, by odbudować zaufanie pacjentów. - To się nie stanie szybko, bo stała się tragedia, ale wyroków ferować nie wolno – powiedział.
A to z pewnością będzie trudne, bo w ostatnich miesiącach w przestrzeni publicznej pojawiało się wiele krytycznych informacji dotyczących pracy tej placówki. Zwłaszcza że niedawno zmarła przyjęta do tego szpitala ciężarna 28-latka. Wówczas, jak zapewniała dyrekcja, walka o jej życie trwała 8 godzin, a trzy inne szpitale odmówiły przyjęcia pacjentki WIĘCEJ.
AW, fot. pixabay.com
Napisz komentarz
Komentarze