Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 22 lutego po godz. 8.00. – Pan, który do nas zadzwonił poinformował, że w jego mieszkaniu załączył się czujnik czadu. Przebywające w lokalu osoby otrzymały instrukcje, aby otworzyć okna i opuścić mieszkanie. Nikomu nic się nie stało – mówi mł. kpt. Szymon Zieliński, oficer prasowy kaliskiej straży pożarnej. – Pomiar rzeczywiście wykazał obecność tlenku węgla na poziomie 20 ppm-ów. Przyczyną jego ulatniania się był prawdopodobnie nieszczelny przewód kominowy.
Do podobnego zdarzenia doszło dzień wcześniej przy ul. Stawiszyńskiej. Tam również załączyła się czujka czadu. Strażacy po dojeździe zastali otwarte okna i nie potwierdzili obecności gazu. W mieszkaniu znajdowało się sześć osób, żadna nie ucierpiała.
Czad – cichy zabójca
Tlenek węgla potocznie zwany czadem, to bezwonny i bezbarwny, pozbawiony smaku silnie trujący gaz. Powstaje na skutek niepełnego spalania wszystkich paliw, m.in. gazu, węgla, drewna, ropy, oleju, benzyny, które spowodowane jest niedostateczną ilością tlenu niezbędnego do pełnego spalenia paliw. Określany jest „cichym zabójcą”, ponieważ człowiek nie jest w stanie go wykryć za pomocą zmysłów. Każdego roku w Polsce umiera z jego powodu kilkadziesiąt osób.
Objawy zatruciem tlenkiem węgla
Niewielkie zatrucie tlenkiem węgla ma podobne objawy do grypy, z którą często jest mylone. Pojawiają się łagodne bóle głowy, ogólne osłabienie, nudności, złe samopoczucie. Przy średnim stopniu ból głowy jest już silny, krew szybciej pulsuje, przyspieszając tętno, czujemy się bardzo źle, towarzyszą temu wymioty i poczucie zagubienia.
Jeżeli tlenek węgla zaatakował organizm w wysokim stopniu, człowiek traci przytomność, pojawiają się drgawki, zatrzymanie oddechu i akcji serca, które ostatecznie doprowadzają do śmierci.
Duże stężenie czadu jest w stanie zabić człowieka w ciągu kilku minut.
MIK, fot. MS
Napisz komentarz
Komentarze