Reklama
Reklama
Reklama

Pierwsza kaliska restauracja otwarta mimo zakazu. „To akt rozsądku” ZDJĘCIA I WIDEO

Mimo zakazu od dziś przyjmuje gości. Pierwsza kaliska restauracja otworzyła się, mimo że grozi za to do 30 tysięcy zł kary. To „Góra i dół”, która działa w Centrum Handlowym „Kalinka”. Chętnych, by zasiąść przy stoliku nie brakowało…
Pierwsza kaliska restauracja otwarta mimo zakazu. „To akt rozsądku” ZDJĘCIA I WIDEO

Restauracja o tym, że podjęła decyzję o otwarciu, poinformowała w mediach społecznościowych w miniony weekend. Datę wyznaczono na 3 marca na 12:00. I już przed czasem przed lokalem pojawili się chętni, przede wszystkim umundurowani członkowie Stowarzyszenia WON z Ostrowa Wielkopolskiego (Wolna, Odrodzona, Niepodległa), przedstawiciele Konfederacji czy partii Korwin.

- Nasze stanowisko jest jednoznaczne. Wszelkie tego typu zakazy są nielegalne – mówili nam tuż przed otwarciem lokalu.

Zapisaną transmisję z otwarcia restauracji zobaczysz TUTAJ

Jedną z osób, która szczególnie aktywnie działa w regionie w zakresie wsparcia dla restauratorów – jest Antoni Wieczorek z Ruchu Narodowego. -  Dwie ostrowskie restauracje, które się otworzyły, funkcjonują doskonale, ruch jest bardzo duży. Żeby dostać stolik w weekend trzeba dzwonić z tygodniowym wyprzedzeniem. (…) Jesteśmy tu po to, by wspierać przedsiębiorcę. Otrzyma od nas pomoc prawną – mówi Antoni Wieczorek.

Właściciel restauracji, Aleksander Śmieszek i Antoni Wieczorek z Ruchu Narodowego.

Wśród gości lokalu były tegoroczne maturzystki, które przyszły tutaj zaraz po napisaniu próbnych egzaminów. – To dla wszystkich ciężki rok, dla nas jako uczniów również. My dorabiałyśmy sobie w gastronomii. Trzeba wspierać tę branżę. Wracajmy do normalności – mówiły nam dziewczyny.

Przyszła też rodzina z dzieckiem. – Mieszkamy niedaleko. Popieramy otwarcie restauracji. Chcemy normalnie żyć, usiąść przy stoliku i zjeść z bliskimi.

Restauracja „Góra dół” to pierwszy poważniejszy biznes młodego kaliszanina Aleksandra Śmieszka.

- Dotychczas nasza restauracja miała możliwość normalnie funkcjonować jedynie przez 2 miesiące, ponieważ zaraz po otwarciu zostaliśmy zamknięci przez pandemię. Zainwestowaliśmy swoje środki, zainwestowaliśmy środki z banków, które teraz wymagają płatności, a z czego mamy płacić, jak nie mamy obrotu? – mówił dziennikarzom właściciel restauracji.

„Góra i dół” zatrudnia kilka osób: dwóch kucharzy i 4 osoby na zmianę do obsługi. Nikogo przez czas zamknięcia tradycyjnej działalności nie zwolniono. A z ofertą dań na wynos trudno było się jej przebić.  – Jedyną rządową pomoc, na jaką się załapaliśmy to wiosną minionego roku 5 tysięcy zł mikropożyczki – dodaje Aleksander Śmieszek.

Czy to akt desperacji? – pytali dziennikarze. – Raczej akt rozsądku – wtrącił członek Stowarzyszenia WON. – Tak, akt rozsądku. Każdy różnie może na to patrzeć, oceniać – odpowiedział Aleksander Śmieszek.

Jak podkreśla właściciel – lokal działa w reżimie sanitarnym. Stoliki są dezynfekowane po każdym kliencie, a ustawione są w odpowiedniej odległości od siebie. Dostępne są płyny do dezynfekcji.

Podczas pierwszych minut otwarcia lokalu nie odwiedzili inspektorzy Sanepidu z policją. Ale z pewnością jest to tylko kwestia czasu. Prowadzący biznes spodziewają się kary, ale jeśli zostanie nałożona, będą odwoływać się od tej decyzji w sądzie. A wsparcie prawne w tym zakresie oferuje Konfederacja, której przedstawiciel apeluje do wszystkich kaliskich restauracji – Otwierajcie się!

- Nie bójcie się, śledźcie, co tutaj się dzieje. Pokażemy Wam jako pierwsi w Kaliszu, że można się otworzyć, można legalnie działać, zarabiać, wracać do normalności. Mam nadzieję, że nas posłuchacie i że zaraz otworzą się następne lokale – mówił Antoni Wieczorek.

AG, fot. MS, AG


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 2°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1014 hPa
Wiatr: 14 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama