Wzrostu liczby zachorowań na grypę, przy równoczesnej kolejnej fali koronawirusa, obawiano się najbardziej. Okazało się, że wraz z początkiem roku, kiedy w Polsce odnotowywano najwięcej przypadków chorób grypopochodnych, problem oczywiście jest, ale zdecydowanie mniejszy niż w latach poprzednich.
STYCZEŃ 2021/ HOSPITALIZACJA/ZGONY 2020/HOSPITALIZACJA/ZGONY
POLSKA: 120 041/314/0 544 063/2 798/10
WIELKOPOLSKA 19 576/36/0 93 107/542/1
LUTY (1-22) 2021/ HOSPITALIZACJA/ZGONY 2020/HOSPITALIZACJA/ZGONY
POLSKA: 147 030/237/0 605 659/4010/15
WIELKOPOLSKA: 22 619/37/0 76 444/447/2
Spadek zachorowalności na grypę jest zauważalny. Nie tylko analizując rok obecny i miniony, ale też patrząc na wykresy porównawcze z minionymi latami, jakie opublikował Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego. Spadek przypadków paragrypowych zauważają też lekarze rodzinni, którzy do tej pory w pierwszym kwartale każdego roku najczęściej gościli w swoich gabinetach osoby z przeziębieniem i gorączką. - Sezonowych chorób jest bardzo mało – potwierdza Mirosław Gabrysiak, lekarz rodzinny z przychodni PULS przy Polnej. – Ludzie stosując zalecenia unikania transmisji koronawirusa, czyli maseczki, dezynfekcję i dystans, jednocześnie chronią się przed innymi chorobami przenoszonymi w ten sam sposób, drogą kropelkową. I tutaj jest też grypa. Oczywiście te schorzenia są, ale to pojedyncze przypadki.
Sezon grypowy trwa od października do końca marca. Najwięcej zachorowań jest zawsze w pierwszym kwartale. Nieliczne przypadki zdarzają się w ciągu całego roku.
I chociaż zachorowań na grypę jest mniej to styczeń przyniósł rekordową liczbę zgonów. W ubiegłym miesiącu zmarło prawie 39 700 osób - o ponad 6 800 więcej, niż przed rokiem w tym samym miesiącu. Niemal 26% wszystkich zmarłych to ofiary koronawirusa.
AW, pixabay
Napisz komentarz
Komentarze