Byliśmy zamknięci w domach, bez możliwości korzystania z ulubionych rozrywek. Nawet z ograniczeniami w robieniu codziennych zakupów. Z maseczkami na twarzy w każdym miejscu poza własnym domem. I śledzący kolejne zatrważające statystyki o nowych zakażeniach, kolejnych zgonach i dramatyczne scenach ze szpitali, w których brakowało miejsca dla chorych. Nadzieją była szczepionka. Kiedy się pojawiła stała się jak woda na pustyni. Większość czekała z niecierpliwością na swoją kolej.
W maju, przez pierwsze dwa tygodnie działania punktu szczepień w Sokołówce, zaszczepiliśmy ponad 2 tysiące osób – mówi Janina Kubiak, prezes szpitala w Sokołówce i dodaje, że wtedy było wykonywanych nawet 200 iniekcji dziennie, a obecnie jest ich po kilkadziesiąt i punkt działa w wybrane dni.
I niby pamiętamy czas niepewności i strachu spowodowanego szalejącą pandemią, ale jednak ze szczepień bardzo szybko zrezygnowaliśmy. Chętnych ubywa każdego dnia.
Jest to psychologiczne podejście, że wiele osób uważa „po co będę się szczepił, przecież wirusa już nie ma. Praktycznie już jest po pandemii”. Nie, jest to błędne myślenie - stwierdza Sławomir Wysocki, dyrektor szpitala w Wolicy. - I boję się, że jeśli tak myślących będzie wielu, to na jesień spotkamy się z nową falą.
Problemem jest nie tylko brak chętnych, żeby zainaugurować szczepienie. Coraz częściej osoby zaszczepione pierwszą dawką rezygnują z drugiej. W przypadku Wolicy i Sokołówki zaczynają się pojawiać, chociaż są to pojedyncze przypadki. Przyczyn takiego zachowania jest wiele - wspomniana uśpiona czujność wynikająca z lepszej sytuacji pandemicznej, wyjazd na wakacje, czasami namowy środowiska lub sposób, w jaki organizm zareagował na pierwszą dawkę.
To jest złe sformułowanie "zaszczepiłem się i zachorowałem", "zaszczepiłem się i byłem chory" - wyjaśnia Ewa Zalc-Budziszewska, pulmonolog ze szpitala w Wolicy. - Nie, to nie jest choroba. Jest to reakcja układu immunologicznego przebiegająca mniej lub bardziej ostro, ale krótkotrwale. I nie ma żadnej gwarancji, że drugie szczepienie będzie przebiegało podobnie. Może być zupełnie inaczej. Może być też tak, że po pierwszym ktoś był bezobjawowy, a po drugim miał jakiś stan podgorączkowy. Osłabienie po szczepieniu się zdarza. Bez względu na jakiego wirusa przyjmiemy szczepienie.
Dlatego do szczepienia - każdego, nie tylko tego na koronawirusa - trzeba się przygotować. Tak jak rodzice przygotowują się do obowiązkowych i ratujących życie oraz zdrowie szczepień dzieci.
Jak szczepimy dzieci to matka z punktu szczepień nie idzie z nim na spacer. Mama idzie do domu, żeby dziecka nie narażać na kontakt z innymi dziećmi, może chorymi. Nie narażać na zbyt duży wiatr i chłód lub słońce, bo wiadomo, że to dziecko jest w okresie mniejszej odporności, przyjmowania zabezpieczenia przed chorobami - uzmysławia Ewa Zalc-Budziszewska. - Należy tak sobie ułożyć ten dzień, żeby organizm mógł skupić się na uczeniu się nowej pamięci immunologicznej, żeby nie tracił energii na zbyt duży wysiłek fizyczny, na temperatury i inne osłabiające i męczące czynniki. Tak to trzeba zaplanować. Tak się trzeba zachować wobec własnego organizmu, jak każda matka zachowuje się wobec własnego dziecka, które zostało zaszczepione.
A sytuacja jest wyjątkowo luksusowa. Można wybrać sobie preparat, którym chcemy się zaszczepić oraz najlepszą dla nas datę. Bez długiego oczekiwania. I punkt. Blisko domu lub mobilny. Wystarczy wejść przy okazji spaceru, drogi z pracy lub do miejsca zatrudnienia albo weekendowego udziału w plenerowym wydarzeniu. Możliwości jest wiele, chociaż jeśli zainteresowanie szczepieniami będzie maleć to też zmniejszy się liczba miejsc, gdzie będzie można przyjmować preparaty.
Te punkty szczepień nie będą w nieskończoność. One powoli będą wygasać - stwierdza Janina Kubiak, prezes szpitala w Sokołówce. - Myślę, że już po wakacjach, a ten czas letni jest najlepszy na szczepienie.
Tym bardziej, że jesienią spodziewana jest kolejna fala trwającej już prawie dwa lata pandemii. Nowe warianty wirusa, który nieustannie mutuje, tak by atakować jak największą ilość organizmów sprawiają, że jego zaraźliwość rośnie z każdym kolejnym typem. I niestety skutki Delty, która obecnie odpowiada za większość zakażeń, też są poważne.
Utrata słuchu. Dochodzi do drastycznych zmian zakrzepowo - zatorowych łącznie z zatorem płuc, który w połowie przypadków jest śmiertelny - tłumaczy możliwe skutki zachorowania na koronawirusa Sławomir Wysocki. - Tylko szczepienia mogą nas przed tym uchronić.
Przed samym zachorowaniem nie zawsze, ale w większości przypadków już tak. Na pewno szczepienia prawie całkowicie chronią przed ciężkim przebiegiem choroby i hospitalizacją.
AW, zdjęcie archiwum
################################################################
Dziękujemy, że przeczytałeś ten artykuł. Podziel się tymi informacjami z innymi. Wyślij link swoim przyjaciołom i znajomym. Twoje udostępnienie i polecenie nas innym jest dla nas najlepszym podziękowaniem za pracę dziennikarską na rzecz naszych czytelników. Ciebie to nic nie kosztuje, nam pozwala rozwijać redakcję.
Masz dla nas ciekawy temat? Może szukasz jakiś informacji albo chcesz żebyśmy zajęli się jakąś sprawą? Pisz do nas: [email protected].
Faktykaliskie.pl to portal informacyjny tematycznie obejmujący Kalisz i południową Wielkopolskę. Codziennie przygotowujemy dla Was nawet do kilkudziesięciu informacji o najważniejszych wydarzeniach z miasta i regionu. Na naszym portalu w zakładce „Telewizja Kalisz” znajdziesz też codzienny serwis informacyjny „Magazyn Miejski” jedynej telewizji w mieście. Zachęcamy też do odwiedzania naszych mediów społecznościowych:
https://www.facebook.com/FaktyKaliskie
https://www.youtube.com/channel/UCDsE1VEqkkY_xJo12bjvoqw
Artykuły i materiały telewizyjne przygotowuje dla Was zespół Fundacji Reakcja. Więcej o nasz znajdziecie na stronie https://www.fundacja-reakcja.pl/
Napisz komentarz
Komentarze