Każda taka kradzież zgłaszana jest na policję. W minionym roku za zniknięcie 30 kratek odpowiadał mieszkaniec Wałbrzycha, który przyjeżdżał do Kalisza na „gościnne występy”. Fakt, że przez dwa miesiące zginęło już 45 takich elementów i że odpowiadają za to, najprawdopodobniej, pojedyncze osoby, oznacza, że złomiarze desperacko szukają zysku i są wśród nas. - Te kradzieże dają niewielkie korzyści złodziejom, bo po cenie złomu sprzedają to po kilka, kilkanaście złotych. Natomiast dla PWiK, które prowadzi eksploatację tego systemu na zlecenie miasta, jest to wielki kłopot i wielki koszt – przyznaje prezes PWiK.
Wartość jednej kratki ściekowej z montażem to 350 zł. Złomiarze nie kradliby publicznego mienia, gdyby punkty skupu tego nie przyjmowały. Odkupującym za takie rzeczy grozi zarzut paserstwa. Dziś nie udało nam się porozmawiać z żadną tego typu firmą. Ich częstsze kontrole zapowiada Straż Miejska Kalisza. - Staramy się regularnie odwiedzać skupy złomów i sprawdzamy, czy sprzedawcy nie przyjmują przedmiotów pochodzących z kradzieży. My sami odnotowaliśmy wzrost kradzieży elementów metalowych. W 2014 roku mieliśmy ich aż 160. Dlatego w czasie patrolu zwracamy szczególną uwagę na osoby przewożące różnego typu elementy - mówi Agata Dybioch, rzecznik prasowy Straży Miejskiej Kalisza.
W ubiegłym roku Paweł Śledziński pomógł schwytać złomiarza. Za swoją postawę został nagrodzony
Agnieszka Gierz, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze