Jesteśmy rodzicami oskarżonej o malwersacje finansowe oraz wyprowadzenie znacznej sumy pieniężnej z firmy, w której pracowała na stanowisku starszej księgowej.
Z uwagi na treści pojawiające się w ostatnim czasie w lokalnych mediach jak i na portalach społecznościowych cytujące wypowiedź rzecznika prokuratury okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim jesteśmy zobowiązani do przedstawienia punktu widzenia drugiej strony opisywanej sytuacji.
Córka pracowała jako księgowa w jednej z większych firm w południowej Wielkopolsce. Na początku lipca ubiegłego roku została zatrzymana pod zarzutem defraudacji ponad 8 000 000 zł.
Przez pierwszy miesiąc od momentu usłyszenia zarzutów córka musiała stawiać się na cotygodniowy „dozór” w komendzie powiatowej policji w Ostrowie Wielkopolskim. Córka od ponad roku korzystała z pomocy psychologa, który zdiagnozował u niej problemy z hazardem jak również zakupoholizm.
W momencie, gdy okazało się, że prokuratura stawia jej tak poważne zarzuty, zdaliśmy sobie sprawę o skali problemu oraz o tym, że dotychczas stosowane leczenie nie jest wystarczające. Skierowaliśmy córkę do Wrocławia na badanie do Pani Profesor, która jest specjalistą w terapii uzależnień. Córka otrzymała skierowanie do ośrodka zamkniętego, który zajmuje się leczeniem tego typu problemów.
(…)
Po przekazaniu informacji Panu mecenasowi (obrońcy oskarżonej przyp. red.) o tym, że córka stawi się na leczenie w ośrodku zamkniętym, kilka dni później została zatrzymana na 3 miesięczny areszt, jednak w przebywa w nim do dziś.
Bliscy oskarżonej z uwagi na małe zaangażowanie adwokata i utratę do niego zaufania postanowili wynająć kogoś nowego, tym razem panią mecenas. Niestety i z jej usług nie byli zadowoleni. Wskazują, że środowisko prawnicze jest ze sobą mocno powiązane.
Pani Mecenas przestała odbierać telefony, przekładała spotkania, nie informowała o podjętych działaniach (okazało się potem, że ich nie było), wysłała zażalenie do nieodpowiednego sądu. Na spotkania do córki / przesłuchania wysyłała w zastępstwie młodego niedoświadczonego adwokata, mimo iż na początku zadeklarowała pełne prowadzenie sprawy. Z usług pani adwokat też byliśmy zmuszeni zrezygnować.
Cały akt oskarżenia oparty jest głównie na zeznaniach przełożonej córki - głównej księgowej, która w dniu zatrzymania Marty nie miała zielonego pojęcia, w jaki sposób córka mogła bez wiedzy innych wyprowadzić tak duże pieniądze. Zastanawiające jest to również dlatego, że podobno trwało to około roku. Nasuwa się więc pytanie, dlaczego przełożeni córki nie weryfikowali swoich pracowników, dlaczego nie prowadzili rutynowej kontroli. W tej sytuacji są w strachu, by zachować swoje posady, dopisują córce wszystkie możliwe błędy powstałe w dziale księgowym.
Każdy przelew córki musiał być zaakceptowany przez przełożonego. W tak dużej firmie panuje weryfikacja stopniowa, córka była odpowiedzialna za początkowe etapy przygotowania przelewów, więc nawet w momencie przypadkowego błędu, a tym bardziej celowego, jej przełożeni mieli obowiązek wychwycić nieprawidłowości. Każdy jej przelew został zaakceptowany przez jej przełożonych, w tym główną księgową, na której to zeznaniu jak napisałem wyżej opiera się akt oskarżenia.
Należy zwrócić uwagę, że córka nie jest pierwszą księgową z tej firmy, która otrzymuje podobne zarzuty, kilka lat wcześniej dwie inne księgowe również straciły pracę i zostały zwolnione dyscyplinarnie.
Działania prokuratury w naszej ocenie skupiają się na tylko i wyłącznie na zyskiwaniu czasu, przedłużaniu aresztu córce i udowodnieniu jej winy za wszelką cenę, a nie na rzetelnym wyjaśnieniu sprawy. Z naszych informacji wynika, że do tego momentu, czyli już od ponad 10 miesięcy do firmy nie zostali skierowani biegli sądowi, którzy mogliby przeprowadzić rzetelną kontrolę, zweryfikować kwoty, o których mowa, sprawdzić czy ktoś jeszcze odpowiada za zaistniałą sytuację.
Jak pisaliśmy wyżej, z uwagi na brak komunikacji i brak zaangażowania byliśmy zmuszeni zrezygnować również z usług Pani Mecenas z Poznania.
Wynajęliśmy kolejną kancelarię tym razem z Kalisza. Pan prokurator bardzo utrudnia im obronę naszej córki, nie udostępnia już od prawie dwóch miesięcy aktu oskarżenia, do czego obrońcy córki mają pełne prawo. Nie otrzymali również pełnej dokumentacji medycznej. Pan prokurator według nas robi wszystko, by córka spędzała kolejne, dnie, tygodnie, miesiące w areszcie.
Naszym zdaniem i różnego rodzaju radców, u których zasięgaliśmy opinii, można zastosować inne środki dozoru, areszt domowy bądź jak wcześniej stawianie się dwa razy w tygodniu w komendzie policji bądź inne.
Córka przybywała w areszcie w celi monitorowanej, ponieważ z uwagi na bezsilność i ogólne zwątpienie w wymiar sprawiedliwości posunęła się do próby samobójczej, otrzymuje w areszcie leki, których nie powinna dostawać. Dokumentacja medyczna z aresztu jest niepełna, córka informuje, że otrzymuje również leki, które nie znalazły się w dokumentacji prowadzonej w tymże areszcie.
W areszcie córka nie ma odpowiedniej opieki medycznej. Córka była skierowana na kolejne badanie przez biegłych psychiatrów w Kaliszu, którzy stwierdzili, że córka jest chora, jednak nie została zwolniona z aresztu z uwagi na obawy przed „mataczeniem w spawie”. Jakim mataczeniem? Przez okres 10 miesięcy prokuratura miała wystarczająco dużo czasu, by przesłuchać wszystkich zamieszanych w sprawę, jak również dogłębnie zbadać te sprawę.
Wielokrotnie składaliśmy zażalenia, jak również wnioski w sprawie uchylenia aresztowania, ponieważ jak pisaliśmy wyżej można wobec niej zastosować inny środek zapobiegawczy. W sprawach o większej skali w naszym kraju prokuratura, a następnie sędziowie wyznaczają zdecydowanie łagodniejsze metody zaradcze.
Rodzice oskarżonej
***
Przypomnijmy, jak ustaliła prokuratura proceder młodej księgowej trwał około 10 miesięcy, od lipca 2020 do maja 2021 r. W tym czasie kobieta wykonała 74 przelewy z konta firmowego na prywatne, łącznie w ten sposób wyprowadziła 9 mln zł.
Wówczas 30-letnia pracownica nie posiadała uprawnień do dokonywania zmian w systemie księgowo-finansowym, jak zatem dokonała oszustwa?
Oskarżona podrobiła dokumenty i wprowadziła w błąd jednego z pracowników księgowości. Do listy kontrahentów dopisała swoje konto, na które zlecano płatności – wyjaśnia Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp.
Tak zdobyte pieniądze wpłacała na gry hazardowe.
Środki przelewała na konta zajmujących się grami hazardowymi, z czego czyniła sobie źródło dochodu uzyskując znaczną korzyść finansową w kwocie co najmniej 8 mln zł – powiedział PAP Maciej Meler.
Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że przekręt wyszedł na jaw, gdy 30-latka była na urlopie, a w pracy zastępowała ją inna księgowa.
31-latka usłyszała łącznie 5 zarzutów. Odmówiła składania zeznań. Od blisko roku przebywa w areszcie. Grozi jej do 12 lat więzienia. Do odpowiedzialności śledczy chcą pociągnąć również jej męża, któremu zarzucają ukrywanie nielegalnie zgromadzonego majątku.
Napisz komentarz
Komentarze