Od minionej soboty 30 lipca do 14 sierpnia oddział chirurgii i traumatologii dziecięcej kaliskiego szpitala nie przyjmuje pacjentów. Oddział ma planową przerwę w pracy… Identyczna sytuacja miała miejsce rok temu w okresie wakacyjnym. Powodem były kwestie kadrowe związane z urlopem personelu. Pisaliśmy o tym w artykule: Z dzieckiem z urazem do Ostrowa. Co się dzieje z kaliską chirurgią dziecięcą?
O tegorocznej dwutygodniowej przerwie w pracy oddziału dowiedzieliśmy się od wielkopolskiego oddziału NFZ. W związku z wieloma wiadomościami od naszych czytelników w zakresie pracy SOR-u, Wieczorynki i właśnie chirurgii dziecięcej skierowaliśmy do NFZ-u pytania.
Czy otrzymaliście od szpitala informację, że zawiesza oddział chirurgii dziecięcej? Kaliszanie od wielu miesięcy zgłaszają nam, że z dziećmi z urazami jeżdżą do Ostrowa.
Szpital w Kaliszu wnioskował o zawieszenie funkcjonowania oddziału chirurgii i traumatologii dziecięcej w okresie od 7 do 13 marca br. oraz w nadchodzącym czasie – od 30 lipca do 14 sierpnia.
Jednocześnie przedstawił porozumienie ze Szpitalem w Ostrowie Wielkopolskim zapewniające ciągłość udzielania świadczeń. Analiza notowanych przez oddział kaliski, jak i pozostałe oddziały liczb pacjentów oraz prowadzonych operacji, wykazała że w okresie zawieszenia obszar pozostanie dobrze zabezpieczony przez szpitale w Ostrowie Wielkopolskim i Koninie. Wobec tego wniosek został zaopiniowany pozytywnie przez WOW NFZ i wojewoda wyraził zgodę na zawieszenie funkcjonowania oddziału – odpowiedział nam Mikołaj Woźniak, specjalista Zespołu Komunikacji Społecznej i Promocji wielkopolskiego oddziału NFZ.
Problem jest także z operacjami. O tym jako pierwszy poinformował poznański oddział Gazety Wyborczej. Krach chirurgii w Kaliszu. Instrumentariuszki odchodzą od stołów operacyjnych, szpital odwołuje zabiegi – donosi Wyborcza.
Pielęgniarki, które asystują przy operacjach i zabiegach postanowiły pokazać swój sprzeciw, wobec ich zdaniem, złych warunków pracy i ogólnej złego podejścia władz szpitala.
Poszło m.in. o brak klimatyzacji na bloku operacyjnym. – W zeszłym tygodniu, podczas fali upałów pracowaliśmy w ponad 30 stopniowym upale. Podczas zabiegów pot zalewał nam twarze, dziewczyny były bliskie omdlenia. Nikt nie jest w stanie w takich warunkach przepracować kilka, a nawet kilkanaście godzin. To niezgodne z BHP. Ale pan dyrektor nas nie rozumie: sam ma w gabinecie klimatyzację, więc co go to obchodzi? – opowiadają instrumentariuszki. I dodają: – Atmosfera w szpitalu jest fatalna, ludzie się zwalniają. Jest nas bardzo mało, dużo pracujemy, jesteśmy zmęczone. I niedoceniane. O covidowy dodatek, który nam się należał, musiałyśmy walczyć w sądzie. O podwyżkę walczymy od prawie dwóch lat – można przeczytać w artykule „Wyborczej”.
Część instrumentariuszek poszła na zwolnienia lekarskie, wykonanie grafiku operacji stało się w takiej sytuacji niemożliwe. Planowe zabiegi są przekładane.
W zasadzie operujemy tylko pacjentów w stanie zagrożenia życia, tzw. ostre przypadki – potwierdzają „Wyborczej” lekarze.
Szpital z kolei uważa, że chodzi o pieniądze.
– W lipcu otrzymały gwarantowaną ustawą podwyżkę i zarabiają dziś 9,8 tys. zł brutto. Zażądały jednak kolejnej: chcą zarabiać o 15 proc. więcej. To wygląda trochę jak szantaż – mówi „Wyborczej" Paweł Gawroński, rzecznik prasowy kaliskiego szpitala.
Rozmowy negocjacyjne z instrumentariuszkami mają odbyć się we wrześniu. A co z pacjentami? Na tych sporach to oni najwięcej tracą…
***
Niestety kaliski szpital „Wojewódzki” zaczyna być już tylko z nazwy. Kaliszanie i mieszkańcy najbliższego regionu coraz częściej pomocy szukają gdzie indziej.
Instrumentariuszki to kolejna grupa, która konfliktuje się z dyrekcją szpitala. Wcześniej podobne sytuacje były z chirurgami, pielęgniarkami, anestezjologami… Kuleją SOR i Wieczorynka. Oczywiście lekarzy brakuje w całym kraju, ale okoliczne szpitale, niższe rangą jak szpital w Ostrowie czy Pleszewie nie mają ciągle takich problemów jak nasz.
Okrąglak ma też swoje sukcesy – chwali się świetnym oddziałem udarowym, innowacyjnymi operacjami, pozyskaniem pieniędzy na modernizację oddziału zakaźnego – i bardzo dobrze. Niech Kalisz ma nowoczesny, sprawnie działający szpital, który będzie wzorem dla innych. Ale niestety druga strona medalu to brak lekarzy na SOR-ze czy Wieczorynce, kolejne spory i odejścia doświadczonych medyków.
Szpital, jak każde inne miejsce, tworzą ludzie. Najnowocześniejszy sprzęt ani najpiękniejsze sale nas nie wyleczą.
Napisz komentarz
Komentarze