Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Trutką na szczury chciał zabić córkę i zięcia ZDJĘCIA

Postanowił pozbyć się córki i zięcia, bo nie odpowiadała mu ich wizja prowadzenia gospodarstwa rolnego. Przed kaliskim sądem ruszył dziś proces 78-letniego Józefa N. z Zawidowic w powiecie pleszewskim, który usiłował otruć członków rodziny, wsypując do mleka trutkę na szczury. Odpowiada za próbę zabójstwa.   
Trutką na szczury chciał zabić córkę i zięcia ZDJĘCIA

W 2000 roku 78-latek zapisał swoje gospodarstwo córce. Przez kilka lat prowadzili je razem: on, żona i córka. Wszystko było dobrze do momentu, gdy Honorata poznała Krzysztofa i postanowiła wyjść za mąż. Jej decyzji nie zaakceptował ojciec.  Chciał prowadzić rolę po swojemu, a córka i zięć według własnej wizji. - Mnie od samego początku nie podobało się, jaką wizję na prowadzenie gospodarstwa mieli Krzysztof i Honorata. Dlatego Krzysztof pracował na delegacjach, a ja prowadziłem z Honoratą gospodarstwo. Między nami dochodziło do kłótni co do sposobu prowadzenia gospodarstwa. Źle zaczęło się robić, kiedy zięć odsunął mnie od gospodarstwa, a ja chciałem nadal pracować – można było usłyszeć w czasie odczytywania przez sędziego zeznań, które Józef N. złożył w listopadzie ubiegłego roku.  Dziś zeznawać nie chciał. Podtrzymał jednak swoje wyjaśnienia sprzed kilku miesięcy.

Konflikt przybrał na sile w 2010 roku. Wtedy mężczyzna zażądał od córki i zięcia 10 tysięcy złotych za maszyny rolnicze, których używali w gospodarstwie. Krewni  spisali nawet umowę u notariusza. - Zadeklarowaliśmy z mężem, że w ciągu 5 miesięcy zapłacimy za te maszyny. Wzięliśmy pożyczkę i przekazaliśmy ojcu 10 tysięcy złotych. Gdybyśmy tego nie zrobili urządzenia miały być sprzedane – zeznawała przed sądem córka. Spłata jednak nie pomogła. Nadal dochodziło do konfliktów. Często interweniowała policja. Na pytanie swojego obrońcy, czy oprócz kłótni dochodziło też do rękoczynów Józef N. odpowiedział, że wielokrotnie. -  Wyzywał mnie, używał słów, których nie chcę powtarzać. Do rękoczynów dochodziło wielokrotnie . Ja nie miałem siły się bronić – mówił o zięciu mężczyzna.

Zarzutom zaprzecza Krzysztof N. Przyznaje jednak, że konflikt między nim a teściem istniał od początku, ponieważ gospodarz go nie tolerował.  - Cały czas prowokował awantury. Jest kłótliwy, ale ja bym starszego mężczyzny nie uderzył – zapewnił w rozmowie z portalem faktykaliskie.pl

Tak mijały lata. W końcu Józef N.  postanowił problem rozwiązać. 29 listopada ub.r. wsypał do garnka z mlekiem 250 gramów trutki na gryzonie. Kupił ją pół roku wcześniej, ponieważ w domu miał myszy. Do próby zabójstwa wykorzystał wszystko, co mu pozostało, czyli ponad połowę puszki. Następnie poszedł do sklepu, a opakowanie wyrzucił do sąsiada. Liczył, że pod jego nieobecność mleko wypiją córka oraz zięć.

Plan mężczyzny się nie powiódł, bo granulki na dnie garna zauważyła córka. - Rano zawiozłam syna na korepetycje. Wróciłam do domu i zaczęłam szykować śniadanie. Wtedy zauważyłam, że w mleku pływa trutka. Powiedziała o tym mężowi. Ten stwierdził, że trzeba wezwać policję. Ja poszłam do rodziców i zapytałam, czy powariowali i chcą nas otruć. Wtedy usłyszałam, że sami oszaleliśmy i chcemy się otruć – przypomniała wydarzenia z listopada ub. r. Honorata M.  Kobieta przyznała jednocześnie, że ojciec często prowokował konflikty, wyzywał ją i jej męża, używając wulgaryzmów. A oni, jak zeznawała, nie pozostawali rodzicom dłużni.

Kiedy w listopadzie 2014 roku na posesji Józefa N. zjawili się policjanci, mężczyzna przyznał się do wsypania trutki do mleka. W drodze na komisariat powiedział, że gdyby córka i zięć umarli, sprzedałby gospodarstwo, spłacił wszystkie długi, a resztę pieniędzy dał pozostałym córkom.  Zaprzeczył, że wcześniej dosypywał rodzinie do jedzenia inne trucizny i jak mówił nie pomyślał, że mleko może wypić też jego wnuk, którego otruć nie chciał. - Konflikt między moim szwagrem a rodzicami jest od dawna – przyznała dziś przed sądem druga córka Józefa N.  – Każdy ma swoje racje, a prawda leży po środku i myślę, że to się okaże w czasie sprawy. Wiadomo, że najczęściej ludzie kłócą się o pieniądze i majątek.

Zięć oskarżonego twierdzi, że boi się powrotu teścia do domu. Nie wyobraża sobie, by ponownie zamieszkali pod jednym dachem.  - On by się mścił. Jeśli wyjdzie z więzienia to problemy wrócą - uważa.  Józef N. od listopada przebywa w areszcie. 78-latkowi za usiłowanie morderstwa grozi nawet dożywocie. 

AW, zdjęcia autor 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
pochmurnie

Temperatura: 11°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1029 hPa
Wiatr: 13 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama