„Katorżnik” to nie tylko bieg, to także zmagania z przeszkodami, które każdego roku pieczołowicie przygotowują organizatorzy. Każdy kto staje na mecie musi być przygotowany na kilka kilometrów w wodzie, bagnie, błocie, na konieczność pokonywania trzęsawisk, rowów melioracyjnych, bunkrów, lasów czy walkę z robakami. Obok naturalnych przeszkód, są też te ustawiane celowo przez organizatorów. W tym roku dodatkowym utrudnieniem była upalna pogoda. Jednak od lat bieg cieszy się niesłabnącym powodzeniem. Właśnie ze względu na trudną i ciekawą trasę. Zapisy ruszają zimą, a liczba miejsc jest ograniczona.
- Było 1400 miejsc. Lista zapełniła się w cztery minuty – mówi Mariusz Wałęsa, jeden z kaliszan, który wziął udział w tegorocznym „Katorżniku”. – Uczestnicy podzieleni są na kilka grup. Każda to prawie 150 osób.
Grupy startują, co godzinę. Oddzielnie rywalizują kobiety, VIP-y, dziennikarze oraz czteroosobowe drużyny. Trasa wyznaczana jest na kilka dni przed terminem biegu i trzymana w ścisłej tajemnicy. Zazwyczaj liczy ok. 10 kilometrów. W tym roku dodano jeszcze dwa i pół.
- Pokonanie takiej trasy kosztuje tyle samo, co przebiegnięcie maratonu i zajmuje mniej więcej tyle samo czasu czyli ok. 4 godzin. Jednak uczestnicy „Katorżnika” narażeni są na zdecydowanie więcej kontuzji – dodaje Krzysztof Reśliński, drugi z kaliszan, który stanął na mecie biegu.
Według organizatorów, którymi są Jednostka Wojskowa Komandosów i Wojskowy Klub Biegacza META , „Katorżnik” to nie tylko współzawodnictwo, ale także wyzwanie dla organizmu i psychiki. Uczestnicy na trasie przełamują bariery i dowiadują się ile drzemie w nich siły i jak wiele są wstanie pokonać, by dotrzeć do mety. Bieg to także profilaktyka i edukacja.
W tegorocznej edycji startowały m.in. osoby po przeszczepie serca, a ponieważ sporty ekstremalne cieszą się coraz większą popularnością to organizatorzy zmagań podkreślają, że chodzi im o promocję zdrowego stylu życia i rozwagę a każdy kto dobiegnie do mety, bez względu na miejsce, zapisuje się w annałach na zawsze. W tym roku udało się to trzem kaliszanom, o których wiemy, Mariuszowi Wałęsie, Krzysztofowi Reślińskiemu i Przemysławowi Rawskiemu, którzy na co dzień są funkcjonariuszami służb mundurowych i dbanie o sprawność fizyczną jest jednym z elementów ich pracy.
AW, zdjęcia Kamila Reślińska
Napisz komentarz
Komentarze