Najbliżej wygranej biało-czerwoni byli w piątek, ale ostatecznie ulegli Macedończykom po tie-breaku. Dzień później świetnie weszli w mecz, wygrywając gładko pierwszego seta. Później kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami mieli już przeciwnicy. – O ile dobrze pamiętam, w pierwszym secie popełniliśmy zaledwie dwa błędy na zagrywce. Poza tym realizowaliśmy założenia taktyczne, dobrze graliśmy na siatce i to poskutkowało wysoką wygraną. Szkoda, że nie przełożyło się to na zwycięstwo w całym spotkaniu – mówi nam Romać.
Co było główną przyczyną podwójnej porażki? – Na pewno trochę winy trzeba zrzucić na karb popełnionych błędów, ale myślę, że nie tylko błędy były przyczyną tych porażek. Po prostu drużyna Macedonii okazała się w dwumeczu lepsza. Musimy spojrzeć w statystyki. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że była duża dysproporcja w zagrywce, na korzyść przeciwników, którzy odrzucili nas od sieci i utrudnili tym samym grę. My też próbowaliśmy nadrabiać serwisem, ale pozostałe elementy były niestety okraszone zbyt dużą ilością błędów – uważa atakujący Cuprum Lubin.
23-letni siatkarz zapewnia, że jemu i jego kolegom mocno zależało na zakończeniu fazy grupowej Ligi Europejskiej miłym akcentem w postaci zwycięstw, mimo że już wcześniej ekipa trenera Andrzeja Kowala zapewniła sobie prawo występu w Final Four rozgrywek. – Te spotkania tylko teoretycznie były bez znaczenia, bo dla nas nie ma meczów o nic i zawsze gramy o zwycięstwo. My jako młody zespół, jako młoda reprezentacja, chcemy się pokazać z jak najlepszej strony i z każdego meczu wynieść jak najwięcej. Na pewno do żadnego spotkania nie podchodzimy na zasadzie szkoleniowej, z myślą, by przećwiczyć pewne założenia. Do każdego pojedynku podchodzimy skoncentrowani na maksimum i chcemy wygrywać – zapewnia nas Romać.
Mecze w Kaliszu były dla zaplecza męskiej reprezentacji ostatnimi przed turniejem finałowym, który odbędzie się w Wałbrzychu w dniach 13-14 sierpnia. – Będzie ciężko, bo w Final Four nie ma słabych zespołów. Nie składamy jednak broni i wyjdziemy na parkiet po to, by wywalczyć złoty medal – zakończył Szymon Romać.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze