Bartek pierwszy raz samodzielnie prowadził łódkę na Prośnie w Kaliszu i to właśnie tutaj postanowił zaprezentować zbudowaną własnoręcznie łódź, którą opłynie świat. – Przygotowywałem się 6 lat, sam zbudowałem jacht. Trochę to trwało, ale teraz jestem niemal gotowy i w czerwcu ruszam w drogę – mówi Bartek Czarciński.
400 kilogramów jedzenia
Jak twierdzi, właściwie niczego się nie boi, jest gotowy na każdy możliwy scenariusz na morzu. Podkreśla, że to jego zawód i wie, co go czeka. Ostatnie miesiące przygotowań przed startem to gromadzenie zapasów pożywienia na rok drogi. – Przygotowuję się tak, by być samowystarczalnym. Przez cały tydzień gotowaliśmy jedzenie. Mam prawie 400 kg normalnych obiadów, które zostały zliofilizowane. Mam 300 porcji obiadów oraz 250 półkilogramowych porcji zup. Na pierwsze 2 lub 3 miesiące zabieram jak największą ilość normalnego jedzenia - mówi Bartek Czarciński.
Rok w podróży
Żeglarz wypłynie z Gdyni i popłynie trasą trzech przylądków. Po przepłynięciu całego Atlantyku, ominie lewą burtą Przylądek Dobrej Nadziei, Australię i Nową Zelandię dołem oraz Przylądek Horn. Wróci z powrotem Atlantykiem na Morze Północne, a potem przez Cieśniny Duńskie na Bałtyk. Przez rok ma zamiar przepłynąć 28 tysięcy mil morskich.
Bartek może liczyć na wsparcie Kalisza. Magistrat wesprze go finansowo, a w zamian herb miasta pojawi się na żaglu. Oprócz tego w ratuszu ustawiony zostanie monitor, na którym będzie można monitorować podróż Bartka i sprawdzić jego aktualną pozycję.
Kaliszanin wyrusza w drogę 4 czerwca br. Bartku, trzymamy kciuki!
MG, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze