Przez brak żywności z programu PEAD cztery kaliskie organizacje przestały dostarczać ją potrzebującym. Trzy, w tym Bank Chleba, starają się pozyskiwać prowiant na własną rękę. - W tej chwili mleczarnia mnie wspomaga, piekarze mnie bardzo wspomagają, ogrodnicy, bo zaczął się wysyp ogórków i pomidorów. Także jakoś przebidujemy do września, a nie wiem, czy we wrześniu znów program PEAD ruszy – dodaje Grzegorz Chwiałkowski.
Do Kalisza z Unii nie dotarły między innymi makarony, klopsy, mąka czy płatki śniadaniowe dla 800 podopiecznych Banku Chleba. Mimo to nie narzekają. - Dzięki Bankowi Chleba to dzięki Bogu rodzinie mojej córce nie brakuje jedzenia. My też trochę pomagamy i jakoś muszą wytrzymać. Nic się na to nie poradzi – mówi Zbigniew Andrzejewski, który odebrał dzisiaj z Banku Chleba pieczywo i sery dla córki i jej dziesięciorga dzieci.
Ewelina Samulak, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze