- Będziemy się bawić, uczyć, malować i pisać – mówią nam Jakub i Patrycja, dwoje pierwszaków, którzy zaczynają swoją przygodę ze szkołą w Szczypiornie. Obok nich siedzą: Lena i Martyna. I to już cała lista obecności jedynej pierwszej klasy w Szkole Podstawowej nr 21. Dzieci cieszą się, że nie są już przedszkolakami, a uczniami, a w tym, że jest ich tylko czwórka nie widzą nic dziwnego. Przecież szkoła to dla nich nowość.
Indywidualne podejście
Żadne z pierwszaków, nawet Jakub, jedyny chłopiec w klasie, nie buntowało się wobec takiej sytuacji. A ich rodzice widzą więcej plusów niż minusów tak mało licznej klasy. - Śmieje się z mężem, że już lekcji w domu powinno nie być. Nie mam żadnych obaw w związku z tym, że moja córka będzie miała tylko dwie klasowe koleżanki i jednego kolegę. Uważam, że w tak małej grupie nauczyciel będzie bardziej indywidualnie podchodził do potrzeb ucznia – mówi nam Magdalena Sipka, mama 6-letniej Martyny i dodaje, że jako jedyny rodzic w przedszkolu zdecydowała się na posłanie 6-letniego dziecka do szkoły. - Ja już wiedziałam jak miała 5 lat, że pójdzie do szkoły w wieku 6 lat, bo sobie bardzo dobrze radziła w przedszkolu i nie widziałam sensu dłużej trzymać jej tam trzymać– dodaje.
6-letnia Martyna jest bardzo podekscytowana, że od dziś staje się uczennicą. Jej mama uważa, że dziewczynka jest gotowa na naukę w pierwszej klasie
Jedynym chłopcem w czteroosobowej klasie będzie Jakub. - Może troszkę będzie mu na początku nieswojo, ale myślę, że sobie poradzi. Na pewno znajdzie jakiegoś kolegę na przerwie. Rozmawialiśmy z nim, że będzie miał same koleżanki w klasie, ale nie był tym ani przerażony ani przestraszony – mówi Monika Sowińska, babcia Jakuba.
Nauczycielką „wspaniałej czwórki” będzie Agnieszka Celka, która przyznaje, że tak małej klasy jeszcze nie miała. Jak będzie wyglądać jej praca z czwórką pierwszaków? - Będziemy dużo ćwiczyć, dużo się bawić, dużo powtarzać. Dzieci będą dopilnowane. Jakość i komfort edukacji będzie bardzo duży, bo pracowałam w placówkach, gdzie pierwszaków było po 28 w klasie i w takiej sytuacji trudno jest wszystko ogarnąć – mówi Agnieszka Celka. Jednak jest i druga strona medalu. - W tak małej grupie trudno jest prowadzić jakiekolwiek konkursy, zawody – uważa wychowawczyni.
Agnieszka Celka zamierza często integrować pierwszaków z dziećmi ze starszych klas, tak by mogły dobrze rozwijać się pod kątem społecznym.
Kaliscy nauczyciele nie ucierpieli
W ubiegłym roku przygodę z edukacją w pierwszych klasach kaliskich szkół rozpoczęło 1422 uczniów. W bieżącym czeka to grupę 345 maluchów.
Z 65 zeszłorocznych oddziałów we wszystkich kaliskich placówkach, w tym roku utworzono zaledwie 23. Najmniejszy w Szczypiornie. TO jednego więcej miała mieć Szkoła Podstawowa nr 23 w Sulisławicach. Jednak ostatecznie tu również będzie tylko czworo pierwszaków. Dla porównania: ubiegłym roku naukę do pierwszej z tych placówek przyjęto 19 uczniów, a w Sulisławicach 21. W tym momencie najwięcej pierwszaków będzie w Szkole Podstawowej nr 8. Tam 34 pierwszoklasistów będzie uczyć się w dwóch oddziałach. - Lata, kiedy 6-latki szły do pierwszej klasy spowodowały zwiększenie zatrudnienia w niektórych oddziałach. W większości nauczyciele byli zatrudniani na czas określony i teraz nie przedłużono z nimi umowy, ale nie został zwolniony żaden z nauczycieli pracujących na stałe. Tak więc udało się, że w Kaliszu nie było redukcji etatów. Kilkunastu nauczycielom, już nie mówię tylko o tych uczących w klasach pierwszych, zostało ograniczone zatrudnienie i do pełnego etatu brakuje im po kilka godzin, ale cały czas pracujemy żeby je dopełnić – wyjaśniał w połowie sierpnia Krzysztof Jurek, zastępca naczelnika Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego w Kaliszu. Tacy nauczyciele będą przekserowani do pracy w przedszkolach czy w świetlicy.
AG, AW fot. AG
Napisz komentarz
Komentarze