Ewa Suchorzewska jest rodowitą kaliszanką. Swą zawodową pracę rozpoczęła w roku 1973 od roli sekretarki w Szkole Muzycznej. To ówczesny dyrektor Andrzej Bujakiewicz poprosił ją o pomoc w tworzeniu miejskiej orkiestry. Od roku 1976 zatem na stałe związała się ze Stowarzyszeniem Orkiestra Symfoniczna w Kaliszu, początkowo zajmując się sprawami księgowymi, a wkrótce – organizacją pracy artystycznej, której poświęciła ponad 30 lat. Melomani raczej nie są świadomi, ile trzeba zabiegów, przygotowań, dbałości, przewidywalności, aby repertuarowe plany dyrektora Kaliskiej Filharmonii za każdym razem zakończyły się udanym występem orkiestry. A przecież przez te ponad cztery dekady było tych dyrektorów kilku, a każdy z nich to inna osobowość, więc – jak łatwo się domyślić – każdy miał inne wymagania i wyznaczał inne standardy pracy. To raczej ewenement, aby na tyle lat związać swe losy tylko z jedną instytucją, ale zdaniem Ewy Suchorzewskiej, jeśli umie się współpracować z ludźmi, a przede wszystkim kocha się to, co robi, to wierność profesji nie jest problemem. Z czasem - świadoma swych umiejętności organizacyjnych i kontaktów w muzycznym środowisku - pani Ewa pod swoim nazwiskiem uruchomiła także firmę impresaryjną organizując kameralne występy zarówno muzyków kaliskich, jak i innych - gościnnie prezentujących się w naszym mieście. Pytana o wspomnienia i możliwość wyróżnienia któregoś z okresów w rozwoju Kaliskiej Filharmonii dyplomatycznie odpowiada, że każdy z jego etapów miał swe zalety i czasami trochę niedogodności. Jeśli początki były trudne, to towarzyszyła im niezwykła atmosfera tworzenia od podstaw czegoś ważnego. Jeśli w ostatnich latach wyzwania były szczególne, to przecież owocowały niezwykłymi wydarzeniami i osiągnięciami. Naprawdę można odczuwać dumę, że było się istotną częścią takich przedsięwzięć jak niedawny „Koncert na 21 fortepianów”, wcześniejsze zdobycie nagrody Grammy czy bicie rekordu Guinnessa „koncertem na najniższym poziomie”, czyli w kopalni soli „Kłodawa”. Dodatkowym atutem takiej pracy jest możliwość poznania wielu muzycznych osobowości z całego świata oraz poszerzania swej wiedzy na temat niemal wszystkich stylów i gatunków muzycznych.
Choć Ewa Suchorzewska żegna się z Kaliską Filharmonią, to jednak – wciąż pełna energii i pomysłów – nie rezygnuje z pracy na rzecz organizacji życia muzycznego w naszym mieście i ma nadzieję na wykorzystanie jej umiejętności impresaryjnych. Trzymamy zatem kciuki za nowy etap w zawodowym życiu pani Ewy. Melomani podziękowali w piątek Ewie Suchorzewskiej owacjami na stojąco, a przedstawiciele mediów, życząc zdrowia dziękują Pani za wieloletnią, niezwykłą serdeczność i życzliwość, a także cierpliwość, w kontaktach z dziennikarzami, których aktywność przecież nie zawsze bywa dostosowana do rytmu pracy orkiestry symfonicznej i przyjeżdżających na jej zaproszenie solistów. Ofiarując pamięć, serdecznie pozdrawiamy.
Robert Kuciński, zdj. A. Szymański
Napisz komentarz
Komentarze