Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Straż wysyłana na ratunek „przymarzniętym” łabędziom

Tylko w niedzielę kaliska straż pożarna odebrała trzy zgłoszenia o przymarzniętych łabędziach na Prośnie. Każde skończyło się wyjazdem i akcją ratunkową, podobną do tej, gdy pod człowiekiem załamie się lód. Gdy strażacy zbliżyli się do rzekomo przymarzniętego ptaka, ten spłoszony sam oderwał się od cienkiej tafli lodu.
Straż wysyłana na ratunek „przymarzniętym” łabędziom

Strażacy dwukrotnie zostali wezwani w okolice ul. Sportowej i raz na Wał Matejki. W każdym z trzech przypadków łabędzie nie potrzebowały pomocy, a zgłaszający po prostu źle rozpoznali sytuację. – Zawsze w tego typu akcjach używamy nieprzemakalnych skafandrów i tzw. deski lodowej, na której strażak przemieszcza się do celu. Na pewno osoby zgłaszające miały dobre intencje. Potraktowaliśmy te akcje jak ćwiczenia – mówi mł. kpt. Grzegorz Kuświk, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu.

Gdy strażacy zbliżyli się do rzekomo przymarzniętego ptaka, ten oderwał się od cienkiej tafli lodu i odleciał w pobliskie miejsce. Jak wyjaśniają ornitolodzy, ptaki siedzące na tafli zamarzniętego jeziora w ten sposób odpoczywają. Głowy mają skręcone do tyłu i ukryte w piórach skrzydeł. Pióra łabędzia są natłuszczone i tak szybko nie przymarzają. Są jednak sytuacje, gdy łabędzie mogą potrzebować naszej pomocy. Łabędź, który przymarznie się do tafli lodu, nie może zdobyć pożywienia ani wody, co sprawia, że umiera z pragnienia, a nie z zimna.

Pamiętajmy, że jeżeli sami zauważymy przymarznięte łabędzie, w żadnych przypadku nie powinniśmy wchodzić na lód, by ratować ptaki.

AG, fot. MS, psp.wlkp.pl


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 15°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 19 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama