Powiedzenie „do trzech razy sztuka” nie zawsze się sprawdza, ale w przypadku kaliskiej siódemki pasuje jak ulał. Po dwóch kolejnych porażkach w końcu zainkasowała ona komplet punktów, pierwszy w tym roku. I to w starciu nie z byle kim, bo w pokonanym polu pozostawiła Czuwaj Przemyśl. A nic przecież nie wpływa tak pozytywnie na morale zespołu, jak pewna wygrana z silną drużyną z ligowej czołówki. – Na pewno to zwycięstwo było nam bardzo potrzebne, dlatego cieszymy się z tych dwóch punktów. Jestem zadowolony z chłopaków. Od początku byli mocno skoncentrowani i wykonywali wszystkie przedmeczowe założenia – komplementował swój zespół Bartłomiej Jaszka.
W szlagierowym pojedynku kaliszanie prowadzili od początku do końca. Imponowali zwłaszcza w obronie, co było dla nich nie lada wyzwaniem, bo powstrzymanie doświadczonego i okazale zbudowanego Macieja Kubisztala do łatwych zadań nie należało. Szansę otrzymaną od trenera Jaszki w pełni wykorzystał Michał Marciniak, który kaliską bramkę zamurował aż do 13. minuty. Dopiero wtedy goście rzucili pierwszego gola. Kaliszanie uzbierali w tym czasie już sześć trafień. Autorem trzech z nich był najskuteczniejszy na parkiecie Arkadiusz Galewski (w całym meczu rzucił siedem bramek). – Nie wiem, jaki procent skuteczności w swoich interwencjach miał Michał Marciniak, ale na pewno bardzo wysoki. Zagrał świetnie. To też zasługa chłopaków z obrony, którzy mocno mu pomagali – zauważa trener Jaszka.
Przewaga uzyskana na początku spotkania pozwoliła gospodarzom kontrolować przebieg gry. Tylko na moment stopniała ona do dwóch bramek (10:8 w 23. minucie). W drugiej połowie kaliszanie trzymali rywali na solidnym dystansie i choć w końcówce pozwolili sobie rzucić pięć kolejnych goli (na trzy minuty przed ostatnią syreną z 28:20 zrobiło się 28:25), to po chwili wszystko wróciło do normy. Trafienie Michała Czerwińskiego, rzutem niemal przez całą długość boiska, odebrało gościom wszelkie nadzieje choćby na remis. MKS wygrał różnicą pięciu bramek (31:26). – Zawsze powtarzam chłopakom, żeby nie grali statycznie i dużo biegali do przodu. To dzisiaj było widoczne. Praktycznie „zabiegaliśmy” zespół z Przemyśla i to było kluczem do zwycięstwa – przekonuje Bartłomiej Jaszka.
Dzięki pierwszej w tym roku wygranej kaliski zespół umocnił się na pozycji wicelidera grupy B pierwszej ligi. Do prowadzącej Olimpii Piekary Śląskie znów traci tylko trzy punkty, bo lider przegrał na trudnym terenie w Końskich. Nad resztą stawki MKS ma trzy oczka przewagi. Za tydzień wybierze się do Legnicy, gdzie o powiększenie dorobku nie będzie łatwo. – Mecz z Przemyślem przechodzi w niepamięć. Od teraz skupiamy się wyłącznie na spotkaniu w Legnicy. Chcemy tam potwierdzić naszą dobrą formę – zapewnia były reprezentant Polski.
Michał Sobczak
***
MKS Kalisz – SRS Czuwaj Przemyśl 31:26 (17:12)
Kary: MKS – 8. min, Czuwaj – 16. min. Czerwona kartka: Paweł Kubik (Czuwaj, 48. min, gradacja kar). Rzuty karne: MKS 0/0, Czuwaj 0/2. Sędziowali: Wojciech Kuliński (Płock) oraz Sebastian Patyk (Warszawa). Widzów: 500.
MKS: Marciniak – Galewski 7, Czerwiński 5, Mosiołek 5, Klopsteg 3, Misiejuk 3, Rosiek 3, Adamski 2, Bożek 1, Jaszka 1, Sieg 1, Kobusiński.
Czuwaj: Szczepaniec, Sar, Orłowski, Kijanka – Kroczek 6, Stołowski 5, Bajwoluk 4, Kubisztal 4, Puszkarski 4, Biernat 2, Kulka 1, Kubik.
Napisz komentarz
Komentarze