W imprezie wystartowało prawie 200 zawodników z Polski i Ukrainy. Obsada była liczna i silna, ale w takiej stawce podopieczni Marcina Małeckiego czują się doskonale. W sochaczewskim oktagonie sięgnęli po cztery krążki – złoty, brązowy i dwa srebrne.
Na najwyższym stopniu podium stanął Maciej Haładyn, który nie znalazł pogromców w brazylijskim jiu-jitsu w kategorii do 93 kg. Doświadczony fighter wystartował też w kategorii open, gdzie mierzył się z zawodnikami o prawie 20 lat młodszymi i sporo cięższymi. Mimo to sprostał wyzwaniom i wywalczył brąz. Przegrał tylko jedną walkę – półfinałową, nieznacznie na punkty, z późniejszym triumfatorem. Starcie o trzecie miejsce wygrał w znakomitym stylu, przez duszenie trójkątne.
Rewelacyjnie poczynał też sobie Dawid Skorybanda. Pojedynki eliminacyjne i ćwierćfinałowy w MMA w kat. do 76 kg kończył już po kilkudziesięciu sekundach, a półfinał na samym finiszu – poprzez duszenia zza pleców lub gilotynowe. Dopiero w finale musiał uznać wyższość przeciwnika, choć o triumfie zawodnika z warszawskiego Nastula/Okninski Team zadecydował sędziowski werdykt. - Półfinał był wręcz wyniszczającą wojną w stójce, podobnie zresztą jak finał. Choć to Dawid był bliższy poddania swojego przeciwnika, stójka należała jednak do zawodnika z Warszawy – relacjonuje trener Marcin Małecki. 24-letni Skorybanda dołożył jeszcze jedno srebro, tym razem w brazylijskim jiu jitsu, gdzie również przegrał w finale na punkty, a wcześniej notował „czasówki”.
– Nasi zawodnicy wszystkie swoje turniejowe zwycięskie walki wygrali przed czasem. Jeśli przegrali to wyłącznie na punkty i to z gospodarzami imprezy. Obu kaliszanom należą się wielkie gratulacje – podsumował trener Marcin Małecki.
Michał Sobczak, fot. Marcin Małecki
Napisz komentarz
Komentarze