Program funkcjonuje od lat. Jeśli w budynku wielorodzinnym likwidowano kilka pieców to zarządca obiektu mógł ubiegać się tylko o 5 tysięcy złotych refundacji inwestycji. Od września, na wniosek radnych PO, otrzymuje taką sumę pomnożoną o liczbę zlikwidowanych palenisk. Dwa miesiące temu zmiany w uchwale przyjęto. Zgodnie z przepisami weszła ona w życie 21 października br. – Program nie działa – alarmuje Sławomir Chrzanowski, radny PO. - Wydział ani informacji na ten temat nie przygotował, ani nie ma konkretnych wniosków, które można wypełnić. Znowu nie ma prezydenta Sapińskiego, tak jakby celowo szukano argumentów, które spowodują, że to nie będzie działało. Niestety mam takie podejrzenia jeśli chodzi o ten temat.
Podejrzenia czy pewność? Nabór, co wiadomo od lat, rusza zawsze w marcu. I trwa do końca października. W tym temacie od lat nic się nie zmieniło. Sami zainteresowani wsparciem ze strony miasta jakoś sobie radzą. - W tym okresie, kiedy zmienił się przepis o formie wsparcia dla budynków wielorodzinnych, wpłynęło 40 wniosków – informuje Kamila Czyżak-Kościelak, naczelnik Wydziału Środowiska, Rolnictwa i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Kaliszu. - Z takiej wstępnej analizy to jest około 6 wniosków, które będą dotyczyć wielolokalówki.
Być może to liczba niewielka, ale po wejściu w życie zmian kaliszanie mieli tylko kilka dni, by złożyć wnioski o dofinansowanie już na nowych zasadach. Wsparcie mogą otrzymać na inwestycje wykonane w 2016 i 2017 roku. Teraz wszystkie dokumenty są weryfikowane. I tutaj kolejne pytanie zdezorientowanych radnych: - Na bazie czego będziemy dokumentować ilość likwidacji pieców węglowych? – dopytuje pomysłodawca zmian w programie, radny PO Eskan Darwich. - Czy to będzie na bazie tego, że inwestor przychodzi i oświadcza, że zlikwidował trzy stanowiska i na bazie oświadczenia dopłacamy do kosztów inwestycji? Czy to będzie tak, że Wydział najpierw zweryfikuje te zlikwidowane stanowiska?
Może to zdziwić pytających, ale odpowiedź jest prosta. I podobnie, jak w przypadku terminów składania wniosków, od lat w kwestii ich weryfikacji nic się nie zmieniło. Wystarczy uważnie przeczytać uchwałę. - Musimy iść do każdego domu, do nieruchomości i sprawdzić, czy rzeczywiście to, co jest napisane we wniosku zostało zrobione – zapewnia Kamila Czyżak-Kościelak. - Czyli czy zlikwidowano źródło emisji, czy zrobiono nowe podłączenie, czy jest umowa zawarta z wykonawcą, wszystko to weryfikujemy podczas kontroli.
Jest więc problem, czy problemu nie ma? Może wystarczy poczytać? Ze zrozumieniem, bo inaczej i obecność wspomnianego przez radnego Chrzanowskiego prezydenta nie pomoże. I dla przypomnienia, miasto na program wymiany źródeł ciepła z tradycyjnych na ekologiczne, przeznaczyło początkowo pół miliona złotych. Niedawno do tej puli dorzucono dodatkowo ponad 400 tysięcy. Dla wszystkich zainteresowanych, a tych w sumie w tym roku jest 250, powinno starczyć.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze