W Domu Dziecka przy ul. Skarszewskiej przebywa 36 dzieci. Rodzice ponad 30 mają tylko ograniczone prawa rodzicielskie. Dlatego podopieczni placówki nie mogą liczyć na adopcję. - Mamy co prawda rodzeństwo z pozbawieniem władzy rodzicielskiej, ale to jest rodzeństwo, że jeden z tego rodzeństwa jest już dorosłą osobą, następny prawie że dorosły i trzeci chłopiec ma 10 lat. W związku z czym nie bardzo kwalifikują się do rodziny adopcyjnej – wyjaśnia Jolanta Nowińska, dyrektor Domu Dziecka. - A rodziny adopcyjne najczęściej chciałyby adoptować mniejsze dzieci. U nas małych dzieci nie mamy i w tym roku nie mieliśmy ani jednej adopcji.
Każdy medal ma dwie strony. Ograniczenie praw rodzicielskich uniemożliwia adopcję, ale z drugiej strony rodzice, którzy w czasie, gdy ich dzieci przebywają w domu przy Skarszewskiej, pracują nad własnym zachowaniem, leczą się z uzależnień, znajdują pracę i współpracują z placówką oraz terapeutami, mają szansę na odzyskanie pociech. – W tym roku mieliśmy taki przypadek. Dwójka dzieci wróciła do domu rodzinnego – zdradza Jolanta Nowińska. - Sytuacja się na tyle poprawiła, że sąd zdecydował o powrocie dzieci do domu rodzinnego.
Najstarszy podopieczny Domu Dziecka w Kaliszu ma 19 lat. Najmłodsza, dziewczynka, 4 miesiące, jednak to córka 17-letniej mieszkanki placówki, nad którą opiekę sprawuje nieletnia matka.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze