Kleszcze lubią ciepłe i wilgotne zimy. Taka pogoda sprzyja rozmnażaniu tych groźnych dla nas pajęczaków, które wbrew standardowej opinii żyją nie tylko w lasach. Trudno stwierdzić, ile kleszczy zamieszkuje dany teren, ale tegoroczna zima była dla nich łaskawa. Można więc sobie wyobrazić, że będzie ich sporo. Dlatego po wycieczce do parku, na łąkę, a nawet wypoczynku na działce czy balkonie trzeba dokładnie sprawdzić, czy nie wróciliśmy z nieproszonym intruzem wkręconym w nasze ciało. – Impulsem do wykonania badań jest zaobserwowanie na skórze charakterystycznego rumienia lub fizyczne usunięcie kleszcza – mówi Anna Napierała, dyrektor Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Kaliszu. – Rozpoznawanie boreliozy opiera się na objawach klinicznych i badaniach laboratoryjnych. Podstawową metodą w codziennej praktyce jest wykrywanie swoistych przeciwciał przeciwko antygenom Borrelia burgdorferi.
Kleszcze, wysysając z nas krew, mogą przekazać nam groźne wirusy, bakterie i pierwotniaki. Te prowadzą m.in. do kleszczowego zapalenia mózgu i boreliozy. Według szacunków nosicielem tych chorób jest co trzeci kleszcz. – Badanie pod kątem boreliozy można wykonać nie wcześniej niż 6 tygodni od zakażenia – wyjaśnia Anna Napierała. – W tym roku nie było jeszcze ani jednego przypadku zachorowania, ale w ubiegłym roku 35. O 5 więcej niż rok wcześniej i zdecydowanie więcej niż np. w roku 2010, gdy mieliśmy 3 zachorowania.
Napisz komentarz
Komentarze