Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Legionista z Kalisza ZDJĘCIA

Rok 1918 to data symboliczna odzyskania przez Polskę niepodległości, a tak naprawdę następujące po niej lata to czas - przebiegającej na wielu frontach - walki o granice kraju. Działania zbrojne z lat 1918-1920 niektórzy z przedwojennych historyków wojskowości nazywali nawet „wojną polską”. Powracamy do tamtego momentu historycznego we wspomnieniu kaliszanina, Czesława Tyżyka, którego ojciec zaciągnął się do wojska jesienią roku 1918.
Legionista z Kalisza ZDJĘCIA

Pan Czesław ma lat 76, ale wciąż pamięta relacje swego nieżyjącego od pół wieku ojca – Ludwika, który uradowany odzyskaniem niepodległości kraju zgłosił się do odbudowującego się po I wojnie wojska polskiego. Zaciąg był ochotniczy, prowadzony przez poszczególne okręgi wojskowe. Widoczny na zdjęciu Ludwik Tyżyk miał wtedy 18 lat. „Były odezwy, były punkty werbunkowe w mniejszych i większych miastach  i ojciec zgłosił się do takiego punktu. Dostał skierowanie do 2. pułku legionów, który się formował w Lublinie, a drugi batalion bodajże w Warszawie” – wspomina syn legionisty.

Zwerbowanych ochotników wstępnie przeszkalano, następnie tworzono pododdziały do szczebla batalionu i kierowano na front. Ludwik Tyżyk trafił na Ukrainę. Brał udział w odsieczy Lwowa, wspierając o kilka lat młodszych uczniów tamtejszych szkół znanych jako Orlęta Lwowskie. W trakcie ofensywy dosięgły go kule, raniąc prawą pierś i rękę. „Upadł, a to był styczeń. Jak się ocknął, było ciemno, nikogo w pobliżu nie było. Myślał, że to już koniec jego życia. Pomodlił się i żal mu było, ale powiedział: trudno” – opowiada pan Czesław. Po pewnym czasie rannego Tyżyka odnaleźli koledzy.  Z kulą tkwiącą w ręce przeżył najpierw podróż konną furmanką do oddalonego o 80 kilometrów Lwowa, a potem – zakwalifikowany jako ciężki przypadek – pociągiem do Krakowa. Przeżył cudem.

W polskim szpitalu pooperacyjna rehabilitacja trwała 8 miesięcy. Po jej zakończeniu wrócił na front, ale już jako żołnierz 8. pułku, by w 1921 roku przejść do cywila. Kombatantem był jedynie przed II wojną. „Po wojnie to się o tym nie mówiło. To było prawie że zakazane mówić o wojnie z bolszewikami. To był temat trudny. Ojciec się nie chwalił, bo to było nawet niebezpieczne” – wspomina syn. Ludwik Tyżyk o swym udziale w wojnie polsko-ukraińskiej i polsko-bolszewickiej opowiadał zatem jedynie swojemu synowi i nie przyjął statusu kombatanta, nawet w latach 60. gdy Związek Bojowników o Wolność i Demokrację, podporządkowany PZPR, sam się do niego zgłosił. Zmarł w roku 1968 i pochowany został na Cmentarzu Miejskim.

R. Kuciński, zdj. autor


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 17°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 22 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama