I tak jak dwa lata temu – podczas uroczystej inauguracji działalności LPR-u w Michałkowie, tak i teraz, gdy goście czekali na oficjalne otwarcie nowo wybudowanej bazy, śmigłowiec został wezwany do pomocy. Zgłoszenie dotyczyło nieprzytomnego mężczyzny w gminie Stawiszyn.
Obiekt nie powstałby, gdyby nie wzorcowa współpraca i solidarność. - Dla mnie jest to rekord świata, że województwo wielkopolskie, samorządy potrafiły się zjednoczyć w walce o ten śmigłowiec, zjednoczyć się w zebraniu środków na budowę dla niego bazy – mówi nam Robert Gałązkowski, dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Na bazę dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Michałkowie „zrzuciły się” aż 94 samorządy z terenu południowej i wschodniej Wielkopolski oraz samorząd województwa wielkopolskiego. - Nie znam drugiego projektu z tak licznym solidarnym współfinansowaniem. Gminy i powiatu dały 1/3 wartości tej bazy - ok. 2,6 mln zł, a 2/3 – 5,3 mln zł samorząd województwa. Baza w sumie kosztowała blisko 8 mln zł – przekazuje Marek Woźniak, marszałek województwa wielkopolskiego.
Śmigłowiec LPR w Michałkowie rozpoczął dyżury dokładnie dwa lata temu, 18 listopada 2016 roku. Latająca karetka warta 30 mln zł wraz z zespołem stacjonowała w tymczasowej bazie, hangarze tamtejszego aeroklubu. Teraz w końcu przeniesie się do nowoczesnego obiektu spełniającego najwyższe standardy. - Dziś Ostrów, który od dwóch lat niesie pomoc poprzez LPR pacjentom, wchodzi w europejską czołówkę, jeśli chodzi o infrastrukturę. Jeżdżąc po świecie, będąc członkiem zarządu Europejskiego Towarzystwa Ratownictwa Lotniczego widziałem w różnych krajach wiele baz i nasze bazy absolutnie nie odstają od tych najwyższych standardów europejskich – uważa Robert Gałązkowski.
W ramach projektu, oprócz wybudowania bazy Śmigłowcowej Służby Ratownictwa Medycznego HEMS wraz z niezbędną infrastrukturą, przyłączami, stacją paliw, zamontowano również przesuwnicę pod śmigłowiec. W skład budynku głównego bazy o kubaturze kilkuset metrów kwadratowych wchodzą pomieszczenia operacyjno-socjalne, magazyny medyczne i techniczne oraz hangar dla śmigłowca. - Stoimy teraz w hangarze, który umożliwia przechowywanie śmigłowca w trudnych warunkach atmosferycznych, po to by, gdy przychodzi wezwanie, w 30 sekund na specjalnej platformie wyjechać i zacząć uruchamianie śmigłowca. Jest tu zaplecze operacyjne, które pozwala bezpiecznie podjąć decyzję o starcie w trudnych warunkach, oświetlona baza, która pozwala kończyć operację w nocy, więc tak naprawdę wchodzimy w standard, którego wszyscy oczekiwaliśmy – wyjaśnia dyrektor LPR-u w Polsce.
Michałków jest drugą po Poznaniu bazą LPR-u w Wielkopolsce. I kolejnej na razie się nie planuje. - Z mapy tych baz śmigłowcowych wynikało, że właśnie rejonie południowej i wschodniej Wielkopolski jest taka luka, biała plama. Ta baza zdecydowanie wypełnia tę lukę i zasięg tych śmigłowców będzie pozwalał na szybkie dotarcie do każdego przypadku, który będzie tego wymagał – dodaje Marek Woźniak.
W pierwszym roku działania LPR-u w Michałkowie śmigłowiec wykonał 200 lotów. W drugim – już ponad 400. - Zgłoszenia są bardzo różne. Tak naprawdę nie wiemy, co zastaniemy na miejscu. Zdarza się, że lecimy na tzw. pierwszego, czyli na adres, gdzie nie ma jeszcze żadnego innego zespołu, często latamy do pomocy zespołom naziemnym, ze względu na skomplikowanie przypadku albo ze względu na konieczność szybkiego bądź dalekiego transportu do ośrodka docelowego. Zdarzają się też loty typowo transportowe, gdzie pacjent zaopatrzony w szpitalu jest kierowany do odległego wysokospecjalistycznego ośrodka i helikopter jest najszybszym rozwiązaniem – mówi nam Maciej Krankowski lekarz-ratownik, chirurg dziecięcy.
W całym kraju Lotnicze Pogotowie Ratunkowe ma 21 baz i jedną sezonową – w okresie letnim w Koszalinie. Ostrowska pracuje od świtu do zmierzchu. Jej roczne utrzymanie wynosi 5 mln zł. Koszty te pokrywa ministerstwo zdrowia.
AG, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze