Długość plaży „Darłówko Zachodnie”, na której wypoczywała rodzina wynosiła 2 km. Strefę strzeżoną oddzielały w różnych odcinkach 4 strefy niestrzeżone. Jak wyjaśnił Najwyższej Izbie Kontroli burmistrz Darłowa, powodem były braki kadrowe, które nie pozwalały na objęcie opieką ratowników całego terenu, a jedynie miejsca najbardziej oblegane przez turystów. Z raportu NIK, która w związku z tragedią jeszcze w wakacje przeprowadziła kontrolę, wynika, że poziom organizacji nie zapewniał jednakowego poziomu bezpieczeństwa na całym terenie kąpielisk. „Oględziny wykazały, że przy wejściu na kąpielisko ”Darłówko Zachodnie” od strony falochronu (wejście nr 1) ustawiona była tablica, na której umieszczono znak A1 ”kąpiel zabroniona” z napisem ”Zakaz kąpieli”. Pod tym znakiem umieszczono napis ”Czarny punkt wodny” z piktogramem przedstawiającym tonącego a poniżej napis: ”Przypadki utonięć”. Na samym dole tablicy znajdował się napis ”55 m” ze strzałkami skierowanymi w prawo i w lewo. Zdaniem NIK sposób oznakowania i usytuowanie tablicy, nie zapewniały czytelnej informacji o obszarze, na którym wprowadzono zakaz kąpieli” – czytamy w raporcie.
NIK podnosi również, że ratownikom brakowało specjalistycznego sprzętu. „Na kąpieliskach brakowało kilku rzutek ratunkowych i zestawów do nurkowania, a na miejscach okazjonalnie wykorzystywanych do kąpieli także kilku łodzi, lin asekuracyjnych, zestawów do nurkowania i kół ratunkowych. W czasie oględzin stwierdzono również, że na falochronie w części zachodniej przebywały 4 osoby a w części wschodniej jedna, mimo kategorycznego zakazu przebywania w tych miejscach i odpowiednich znaków zakazu” - informuje NIK.
Tragedia, która wstrząsnęła całą Polską
Tragedia rozegrała się 14 sierpnia 2018 roku w Darłówku, gdzie rodzina z Sulmierzyc w powiecie krotoszyńskim spędzała wakacje. Tego dnia matka z czwórką dzieci, z których najmłodsze miało 2, a najstarsze 14 lat wypoczywała na plaży. Kobieta oddaliła się na moment z najmłodszym synem, tymczasem fale porwały pozostałą trójkę.
Po intensywnych poszukiwaniach, jeszcze tego samego dnia w pobliżu falochronu wyłowiono 14-letniego chłopca. Jego stan był krytyczny, dziecka nie udało się uratować. W piątek, 17 sierpnia odnaleziono ciało 11-letniej dziewczynki a w sobotę wyłowiono ostatniego z rodzeństwa, 13-latka.
BD, MIK, fot. pixabay.com
Napisz komentarz
Komentarze